środa, 17 grudnia 2014

***



stań blisko drzwi skoro się boisz
pamięci tamtych chwil
nizanych w darze na sznur pereł
wokół śniadej szyi
bladością i blaskiem owiniętych
tamtego czasu tamtego lata

zamknięty w dłoni chłód mosiężnej klamki
zabierzesz znowu po spotkaniu
wczesnym popołudniem
jak klucz do rozstania
jak obojętność której nigdy nie będziesz znała
i konieczność i sukces nikomu niepotrzebny
i bez wyjścia


ijg

sobota, 13 grudnia 2014

Czym będę dziś

wiem że będę dziś poetą
bo zapach świeżych bułek
z mijanej piekarni owiał mnie
jak wspomnienie i obiecał czułość

będę dziś także politykiem
aby wysoko w pustym niebie
pomóc niewidocznym ptakom odlecieć
do ciepłych krajów

a wieczorem
w wolnej chwili
zostanę kapłanem
żeby zerwać zasłonę
za którą krwawi ofiara
dla wegeboga


ijg

piątek, 28 listopada 2014

Światło (kołysanka)


                             
w niebie ostra ciemność a gwiazdy bose
obmywam im stopy słowo po słowie
i włosy ścinam księżycem powiek

przygarną mnie jak późną siostrę
krew chluśnie ciemną chustą
przez usta na dno

i zgaśnie
w naszym śnie

zaśnij już



ijg

Brzemię słowa



kiedy wymawiam nazwę Akwitania
rozwijam dywan kwiatów
wyjmuję kwit z szuflady
otwieram drzwi i witam gości

dzwoni telefon
odbieram
dzień dobry pani, mówi Ania

ciekawe jak to słowo
wymawiał Juliusz Cezar
i czy domyśliłby się
co znaczy po włosku -
acqua minerale

ijg

poniedziałek, 10 listopada 2014

Bestia




trzeba wyprzedzić własne myśli
i zejść poniżej tego co dotyka słowo
a wtedy dłoni nie spopieli płomień
otwartych oczu nie porazi blask
słońca i zrozumienie ułoży się
jak pokonana bestia do której
z ufnością podejdzie to jagnię
- nasz nieutulony lęk



ijg

wtorek, 14 października 2014

To co niezmierzone



człowiek jest miarą wszechrzeczy
a ja tylko wymierzam 
przez całą długość wieczoru
siebie

jeszcze trochę ze mnie zostało
na jutro
o ile noc ocaleje


ijg

środa, 17 września 2014

Winogrady



mocne barwy jesiennego winogradu
w twoich oczach spadły owoc
i alkohol rozmodlonych ust

wiemy tyle ile nas sprawdzono
giętką frazą zapoznanych mąk
i w  rozmowie bez potrzeby
czyichkolwiek rad

jak szaleńcy wędrujemy ciepłą łąką
w obcych stronach
dawno już wybrzmiałych
słów


ijg

niedziela, 31 sierpnia 2014

CREDO




... i w chwili tej przyjdzie radość
będę gotowa na jej przyjęcie
pod stopami poczuję twardy grunt
pewności
że stoję w godnej postawie człowieka
który rozpoznał

sprzeczność
jedności mojej winy i niewinności
omnipotencji myśli i jej niemocy
wielkości i znikomości
chwili i wieczności
ograniczenia i nieskończoności

bo jest mi to obiecane
w ziemi mojego ludzkiego serca
taka chwila

cały jej tragizm
jedyne możliwe szczęście
i odkupienie

nadejdzie kiedyś
tylko w nią wierzę
w tę chwilę bez imienia

poza
czasem



ijg

Ponad zrozumieniem



kobiecy sopran w niedzielny poranek
zbiera wysoko w górze
moje rozproszone myśli

spokojnie przekonuje
że nie muszę rozumieć

kantaty Bacha
w zachwycie



ijg

niedziela, 24 sierpnia 2014

Wspomnienie z wycieczki



Trzy lata temu w sierpniu płynęłam statkiem turystycznym po Zatoce Neapolitańskiej, gdzie niebo i woda, niepotrzebnie rozdzielone w akcie stworzenia kosmosu z pierwotnego chaosu, mieszają się ze sobą, anulując granice między żywiołami. Słońce i wiatr dopełniały piękna tego miejsca, podtrzymywały jego hipnotyzujący czar. Rejs trwał około dwóch godzin, wyjętych z ciągłości powszedniego czasu, przeniesionych w mistyczny bezczas. Czułam się wchłonięta przez tę przestrzeń i jednocześnie czułam ją w całej swej istocie - mnie po prostu nie było. Doskonale zrozumiałam wówczas sens słów proroka obcej, egzotycznej dla mnie religii, słów zapewniających o tym, że możliwe jest osiągnięcie stanu, w którym "więcej czasu nie będzie". Doznanie to zawdzięczam urodzie świata i mojej ograniczonej w czasie doczesności, która okazała się wystarczająco wyposażona we wrażliwość i zdolność zmysłowego odbioru ziemskiego piękna. Przeżycie to całkowicie rozgrzeszyło mnie, jak sądzę, z tego, że pozbawiona jestem pragnienia nieśmiertelności i potrzeby snucia fantazji na temat "życia wiecznego" czy czekających nas po śmierci rajskich zaświatów. Narasta natomiast we mnie tęsknota za tamtym doświadczeniem i ma ona wymiar sakralny.


ijg

sobota, 26 lipca 2014

Klucze do miasta



murale przedziwnych śnień
na ulicy obcego miasta
późny wieczór

w deszczowym szumie samochodów
unoszę wewnętrzne zapatrzenie
w obrys cienia twojej twarzy

jakiś przechodzień
spojrzał mi w oczy
w nieznanym języku zrozumienia
i uśmiechnął się
na twój widok

miasto już przyznaje się do mnie
ale nad ranem oddam klucze


ijg

Klucz do miasta



na ulicy obcego miasta
późnym wieczorem
w deszczowym szumie samochodów
niosłam wewnętrzne zapatrzenie
w obrys cienia twojej twarzy
na muralach pradawnych snów

czasem jakiś przechodzień
spoglądał mi w oczy
w nieznanym języku zrozumienia
i uśmiechał się
na twój widok

miasto przyznawało się do mnie
ale nad ranem oddałam klucz



ijg

niedziela, 22 czerwca 2014

OCIOSYWANIE



jesteś jak polano lipowe
podam ci dłuto

pierwszy cios i
nie jesteś dzieckiem
drugi - nie jesteś ojcem
nie jesteś matką ani żoną
sąsiadem
kierowcą tancerką księdzem politykiem
kibicem modelką
obywatelem

kolejne ciosy
nie jesteś przyjacielem
kochankiem
bogatym stryjem

zręczny chwyt dłuta
i cios
nie masz obowiązków
zainteresowań
uczuć
dążeń

nie masz apetytu
pragnienia
smaku
gustu

nie masz nic
nie chcesz niczego
nie wiesz nic
nie chcesz wiedzieć niczego

Dłuto nie ustanie
dopóki nie dotrze do ukończonego dzieła
odpornego na cios

To co zostanie
jest tobą : osobą
rzeźbą na światowej wystawie



ijg


sobota, 7 czerwca 2014

Sennie



na baner nieba 

wpłynęło logo księżyca
noc syta już gwiazd
jak celnik sny odprawia
na rubieżach jawy

kontrabanda komarów
jak zawsze nieuchwytna
a ćmy też wyćwiczone
w przemycie

jaka szkoda że nad ranem
po przekroczeniu granic
znów musimy się ujawnić

teraz śnijmy

dobranoc

ijg

niedziela, 25 maja 2014

PANTYIZM

[ Wariacja na temat piosenki Agnieszki Osieckiej
"Na całych jeziorach ty" ]

Pantyizm


przeciw wulkanom ty
w trzęsieniu ziemi ty
w słońcu ty i w chmurze
na całym globie ty
pod daleką gwiazdą
ty ze mną

w mądrej rozmowie ty
w milczącym smutku
ty

w nieobecności ty
i w ważnej obecności
nikt inny

tylko ty


ijg



poniedziałek, 12 maja 2014

Spacer w wierszu



wieczorem ufam tylko drzewom
dawne zaklęcia wciąż wracają
martwa natura z tulipanem
roztkliwia płatki moich powiek

powierzam dłoniom dotyk wspomnień
odsyłam senność w szepty wiersza
a ty jak wtedy idziesz ze mną
milcząc w rozmowie o Platonie

bo niepotrzebne były słowa
i sylogizmy filozofa
skoro tulipan dziś już martwy
uparcie bronił Sokratesa


ijg

sobota, 10 maja 2014

TRANSGRESJE



rzuć na szale światło i ciemność
rozważ
wytycz granice
przekrocz
nie wahaj się wyjść
przed powrotem
...

jeśli chcesz dostać się
na drugi brzeg siebie
musisz być dla siebie
mostem
i mieć w sobie
rwącą rzekę

ijg

piątek, 9 maja 2014

PRZEPRAWA



jeśli chcesz dostać się
na drugi brzeg siebie
musisz być dla siebie mostem
i mieć w sobie rwącą rzekę 



ijg

WIOSNA



moja dusza
(z tej samej materii co topolowe duszki nasion
i mleczne parasoleczki dmuchawców)
krąży w powietrzu cały dzień

wraca przed nocą
i zasypia w objęciach ciała
jej podejrzliwego kochanka

za każdym razem
tragedia się powtarza :
otello dusi desdemonę 



ijg

niedziela, 27 kwietnia 2014

Przepis


weź jedną chwilę
(szczyptę czasu)
nieco przestrzeni
(ma być dojrzała, ale bez łyka)
punkt niegeometryczny czyli miejsce
(przypomina ziarnko pieprzu, orientuje w przestrzeni)
wiązkę światła
(jak pęczek rzodkiewek)
dużo ciszy
(przerastanej dźwiękiem)
i wyrób tło
(aż zacznie odchodzić od dłoni)

farsz z drobno posiekanych wspomnień
(w sosie własnym, dowolne realia, osoby, dużo przypraw)

i do pieca



ijg

sobota, 26 kwietnia 2014

UWAŻNOŚĆ



chciałam odejść niezauważenie
z poświatą blasku tego kwiatu
w oczach
ale zatrzymał mnie promień
rozjaśniający myśl :
ten blask na innych kwiatach
będzie inny

przetarłam do czysta lustro
wpatrzona we własną twarz
i wsłuchana
w zamyślenie

ijg

sobota, 19 kwietnia 2014

Tren



podziwiała i szanowała
niektórych z nich
ale nie dbała o to co oni
nie bała się tego co oni
więc
grzeczni mówili o niej : energiczna
niezbyt grzeczni : nerwowa

nieulękła
dumna
cierpko szczęśliwa
pewna swego
niezłomna
więc
grzeczni mówili o niej : energiczna
niezbyt grzeczni : nerwowa

nikomu nie pozwoliła
się skrzywdzić
i uczyła tego swoje dzieci
więc
są po niej energiczne i nerwowe

minął rok odkąd Jej nie ma

moja Matka




[7 marca 2014]

ijg

piątek, 28 lutego 2014

Morze Martwe



nie dla ciebie partie
saduceuszy i faryzeuszy
wierzysz
że jesteś depozytariuszem
prawdziwej wiary
poza świątynią na pustyni

nad martwym morzem przeciw falom
szepczesz imię tajnego anioła
jak hasło w batalii dobra i zła

odprawiasz tylko własne obrzędy
by poznać zamysły
twojego Boga
i tajemnice wielkiej katastrofy

masz swój własny
kalendarz liturgiczny
więc studiujesz
i przepisujesz święte księgi
aż wypełni się okrągły rok

w białej szacie po zmierzchu
przyjmujesz posiłek
z chleba i wody

podczas całonocnego czuwania
śpiewasz pieśni
mieszkasz osobno w celi
przestrzegasz czystości

byli tacy przed tobą
i będą zawsze
przed każdą katastrofą

i po niej 




ijg

poniedziałek, 24 lutego 2014

Bohater naszych czasów



jest taki że dźwigary wód
umysłu ruszy lekkim wiosłem
bądź chybką stopą dotknie ziemi
jak anioł piórem skrzydła
obłok

nieobarczony nieznużony
takiemu wiara też zbyteczna
on gotów opuszkami myśli
kamień rozetrzeć
w pył

gdy spojrzy wokół
to horyzont zbiegnie mu
w oka jedno mgnienie
i świat się skurczy
pod powieką
w źdźbło

bo tylko taką ma odpowiedź
na wojny zew i surmy grę
podziwu godny heros

bohater naszych
dni 



ijg

poniedziałek, 17 lutego 2014

Cykuta



powiedziałeś kiedy wrócę
pojedziemy w góry
w twoich oczach mieści się
ich ogrom
chcę być przy tobie

odpowiedziałam
nie wszystko zrozumiałeś
z myśli Jaspersa i Bierdiajewa
nie wiesz dlaczego
oskarżony Sokrates zrezygnował z retoryki

wtedy weszła twoja matka
podała
ser masło i chleb
chciała robić kanapki
ale całując przytrzymałeś jej dłoń

kiedy odchodziłam
tylko z nią się pożegnałam

nasze obce słowa zostały
bez tłumaczenia 



ijg

sobota, 8 lutego 2014

Opowiadanie dziada Kaliksta czyli Etiuda epicka




    ... dlatego było to mocarstwo wielkie wzmacniane reformami i z pozycją międzynarodową aż poważny kryzys wewnętrzny osłabił i podważył ...  a powstania zakończyły się klęską
  Gdy zapanował gnuśny spokój schowali miecz do pochwy i zamienili go na lemiesz w przekonaniu iż silne jednostki bogacą i wzmacniają kraj cały zaczęli skrzętnie pracować na roli powiększali swój majątek który też z czasem do iście magnackiej dorósł fortuny
  Przystoi bowiem zamki stawiać mocne dla obrony i z podziwieniem ludzkiem w wielkości w wysokości z drogiej materii jako z ciosanego kamienia marmuru alabastru aby swoję wielmożność wszystkim pokazać która by wzbudzała przeciwko nim cześć i bojaźń
  ... my poddani czułgamy się jak mizerne robaki do stóp J. Wnych Panów
i dobrodziejów jako wielowładną moc rozważania różnych krzywd mających żebrząc ile mocno pokrzywdzeni względności i protekcyi
... jako idąc ode dworu po lewej ręce stoi chałupa w której mieszka komornica Pachołkowa w niej izba z sionką w izbie okna dwa w drewno oprawne złe izba w blochy sień w lepiankę stawiana pod tą chałupą przyciesi zgniły poszycie nie bardzo dobre kozieł jeden złamany piec prosty nie ze wszystkiem dobry za piecem ściana obalić się chce komin tylko zaporami podparty posowa zła nad wielką salą był sufit...
  Nad wielką salą był sufit przepysznie rzeźbiony którego dekoracja składała się z 2500 róż mniejszych lub większych za których wykonanie zapłacono snycerzowi około 12 000 zł sumę równającą się pokaźniejszej szlacheckiej fortunie naonczas właścicielem starego pałacu...
  Naonczas właścicielem starego pałacu był Jan Zieliński wojewoda kamieński człowiek ułomny nikczemnej postaci ale za to czupurny i śmiały mówiono o nim że był dobrego między ludźmi wielkimi zachowania i na posługach Rzeczypospolitej bywał znacznych po śmierci drugiej żony wiódł żywot dziwny i w życiu publicznym udziału już nie brał nagabywany o to przez krewnych i przyjaciół milczał samemu zaś królowi hardo odpowiedział żem młodość moję strawił w pracach wielkich służąc ojczyźnie według możności i sił swoich teraz już chcę starości swej odpocząć
                                obstąpili dwór i tam wszystko co było
                potłukli okna drzwi pogruchotali nawet posadzkę
    Nawet posadzkę powyważali
                                wpadają na dziedziniec i jak wściekłe furie
od razu siekierami toporami we drzwi uderzają i z największą wściekłością krzesła kanapy lustra obrazy
                                              tłuką marmur złoto cyprys heban
różane drzewo później mahoń złotogłów jedwab i szpalerowe tkaniny tkaniny flamandzkie i włoskie zgoła wszystko pomiędzy siebie rozdzielają ze spiżarni wszystko z piwnic wszystko z kredensu wszystko łyżki sztućce srebro mantylle futra wszystko a wszystko między sobą poro-
        porozszarpali
   Jedyną towarzyszką starości była mu bezdzietna siostra Katarzyna, wdowa po Januszu Kossakowskim, staroście grabowieckim, matrona typowa, słynna z dowcipu, dumy rodowej, pełna staroświeckiej prostoty, przywiązana gorąco do religii i tradycji ojców w ciężkich próbach życia czerpiąca siły ze ścisłago pojmowania i pełnienia obowiązków chrześcijańskich     zmiłuj się więc nad swemi poddanemi owcami nie dopuszczaj ostatniego już zniscenia abyśmy mogli tam gdzieśmy się rodzili życia nasze położyć niechaj pańsczyznę jak dawno bywała odrabiamy podatki jak z dawna płaciemy podniesione zaś skasuj a my nędzni przy nieustannych modlitwach naszych...
   Wieczorami gubili się w mnogości sal i komnat pałacowych olśniewających drogimi szpalerami i arrasami zdobionych brytami adamaszku i atłasu wyposażonych w marmurowe odrzwia i sufity
z najbogatszą rzeźbą złoconą i malowaniami w kasetach to jest chłopska inwencyja
          to jest chłopska inwencyja skarżyć na wszystko 
      a tego nie dowieść
... w naszych krzywdach uciekamy się do protekcyi J.Wnej Pani i Dobrodziejki...
   Pokoje starościny oddzielone były od pokojów wojewody długimi galeriami obrazów włoskich hiszpańskich i holenderskich oraz gabinetami brązów i rzeźb marmurowych staruszka zajmowała tylko dwa pokoje pokój zielony który lubiła z powodu koltryn malowanych na płótnie na kształt wzoru szpalerowego oraz sąsiedni pokój przed basztą obity w strefy kitajkowe czerwone i zielone odpowiada p. dzierżawca że...
    Odpowiada p. dzierżawca że o tym nie wie aby włodarz dłuszym prętem miał im wymierzać rolę o co się też nigdy panu swemu nie skarżyli o to zapytane drugie wsie jeżeli się skarżą nie skarżą zaświadczam
   Wojewoda korzystał z siedmiu pokojów ale najczęściej przebywał w pokoju na drugiej stronie ku bramie którego ściany wyłożyć kazał jedenastu kobiercami a framugi dzienne kobierczykami wschodnimi jedwabnymi na tle złocistym ekonoma w sąsiedniej wsi przez dwa dni młóciło cepami rozjadłe chłopstwo na dziedzińcu
                                                     ekonoma w sąsiedniej wsi cepami rozjadłe chłopstwo przez dwa dni młóciło na dziedzińcu
    Darmochy nie robieliśmy w żniwa a teraz nie tylko gwałty żniwowe ale darmochę i pańszczyznę zgoła wszystkich z domu gdy można wypędzają
                                          że ich dzierżawca osobliwie w żniwa dogląda to
się słusznie dzieje bo to co Bóg daje w polu trzeba jak najprędzej sprzątać do stodół nie byłby dobrym gospodarzem żeby mu się działo
                                                                                                          opieszale
się działo opieszale
              z wielu miar biedni gdy coraz bardziej upadamy żebrzemy miłosierdzia J. Wnego Pana nad sobą w tych okolicznościach
   Największym skarbem starościny był zbiór dewocjonaliów : ołtarzyk otworzysty, w nim pasja szczerozłota i dwa posążki – Matki Boskiej
i św. Jana, srebrna rezurekcja, Matka Boska cała srebrna na pięć ćwierci długa oraz Zwiastowanie i Ecce Homo w ramach srebrnych wymiary do wyorania za dzień
                        niesprawiedliwie wymierzają bez widza orzącego ale włodarz wymierza jak chce i gdy chce już nasz tylko gospodarzy i to mizernych i znisconych zostało 16 a drudzy jedni pouchodzili drudzy grunta po- porzucali i my tedy nie mogąc ścierpić takowego uciemiężenia którego tu i przez połowę nie wyrażamy wolemy odstąpić wszystkiego gospodarstwa jeżeliby dłużej tenże jmć p. dzierżawca trzymać miał...
   Wojewoda był człowiekiem wykształconym. Wiele czasu poświęcał oprawnym w srebro księgom, przechowywanym w okutej srebrem aksamitnej skrzyni. Miał w swojej pieczy także rodowe archiwum. Trzeci zagrodnik Bartłomi robi dni 3 w tydzień pańską tylko ma krowę jedną i świnię kosę sierp chałupa jego dobra zasiewku nic nie ma pańskiego komornicy 2 dni w tydzień ręczną robią przez lato Maryśka owczarzówna komornica dziewka jeszcze siedzi w swojej chałupie ma swego bydła krowę jedną i świnię jedną przed dwiema laty tak trzeci rok nadrobieli 177 dni w żniwa sierpem miał im jmć p. dzierżawca potrącić za piesze dni nie potrącił. Piętnasta chałupa Derdzińska stara zła ze wszystkim w niej mieszka Stefan komornik z żoną i Helena matka jego ma Reginę córkę ten robi w tydzień dni 2 pańskiego nic nie ma pod wieczór staruszkowie spotykali się w pokoju przyjacielskim zasiadali przy kominku milczeli długo drzemali aż nagle wojewoda wyciągając władczo ramię głosem patriarchy rozporządzał młyn wodny bory lasy barci tak na boru jako i w dworze to na poły ma być dzielono i łąki wespołek w takich chwilach siostra maleńką suchą rączką gładziła policzek wojewody i szeptała pieszczotliwie wszystko będzie tak jak brat dobrodziej rozkaże. Z pomocą służby przenosiła go do sypialni i siedziała jeszcze jakiś czas przy jego łóżku słuchając jak nawiedzony przez ducha pradziada Floriana monotonnie wyliczał inwentarz jego dóbr w stodole podle sadku pszenice ćwierć jedna item rży ćwierć jedna item w drugiej stodole ku Pępowu owsa dwie ćwierci i bróg potem nacierała nogi brata kamforą i podawała mu wywar kwiatu lipowego a on zasypiając mamrotał jeszcze w Zieleńcach owiec 168 item krów starych 6 item jagniąt dwieletnich 9 item rocznych jałowiąt 4 item latosie cielę jedno...
   Dwudziesta chałupa owczarska stara funditus zła posowa słomiana ściany popróchniałe stodoła zrujnowana w niej mieszka Jan zagrodnik z żoną ma dzieci troje robi w tydzień dni 4 ręczną robotę nie ma nic pańskiego
   Przez kilka następnych dni starościna pilnie strzegła, aby brat nie wchodził do pokoju na bramie, gdzie mieściło się archiwum, w którym wojewoda studiował genealogie, herbarze i inwentarze dóbr. Wyprowadzała go na długie spacery po parku, dbając, by zakładał na atłasowy żupan delię podszytą rysim futrem. Wojewoda na rapciach przypasywał karabelę, na głowę zakładał czapkę z otokiem futrzanym, a do ręki brał czekan. Gdy siostra prosiła go o zostawienie broni w domu, wzruszał zniecierpliwiony ramionami, potem grzecznie przepraszał i lekko urażony podawał jej ramię. Starościna ubrana była w suknię z czerwonego aksamitu, strzyżonego w dwóch wysokościach, o dużym weneckim ornamencie. Rękawy ozdobione angażantami pasowały do rozłożonej na fortugale spódnicy, która spływała do ziemi szeroko się rozkładają. Po kilka ciał obnażonych
                         rzuconych w nieładzie
                                                          na wóz
      pokaleczonych najszkaradniej                        na tych ciałach
na tych ciałach stojący chłopi
z kosami i cepami
pastwiący się wobec zgromadzonego tłumnie ludu nad pobitymi tak wsie są uzbrojone w piki kosy noże cepy mówią że gdyby mieli panów wszystkich wyciąć robić pańskiego nie będą
  Wpada na dziedziniec jakie 300 chłopów uzbrojonych w pałki widły siekiery tak zburzyli dwór że nawet piece podłogi powały porujnowali dzierżawcę na gościńcu wraz z żoną zabili a dzieci dwoje na pół rozdarli kto by się był spodziewał kto by się był spodziewał
                                            że chłop nasz taki dziki i krwiożerczy
Księżom także nie darowali każden zrabowany religia w pośmiewisku a kiedy mu powiedziano aby bandy swoje rozpuścił aby wracały do posłuszeństwa i pańszczyzny odpowiedział że to być nie może że pańszczyzny robić nie będą ani podatków płacić ani rekrutów dawać Kiedy spacerowali w parku wojewoda jeszcze nieco słaby ale już spokojny cieniutkim głosem wywodził Dom Zielińskich jeden z najświetniejszych w całej Polsce choć dziś już tylko na kilku wątłych opiera się gałązkach żyć będzie zawsze we wdzięcznej pamięci rodaków dopóki ostatnie polskie serce bić będzie. Lud rozhukany, bez wędzidła i hamulca, zakosztowawszy krwi kąpał się w niej tym chętniej i tak trzy dni mordowało chłopstwo bezwzględnie, co tylko nie nosi siermięgi i większa cześć w suknie chodzących wymordowana. Jaśnie Państwo oboje zabici, służący ich bronili, wymordowani, dom cały zrabowany, zniszczony, drzwi połamane, okna
    Potłuczone, stajnie i spichlerz wypróżnione Gdy jemu zabrakło tchu siostra podejmowała wątek sława Domu naszego nie tylko na dziedzicznych w nim senatorskich krzesłach i zwycięskich buławach się opiera ale świeci wiekopomnymi czyny które w dziejach wojennych istną stanowią epokę a orężowi polskiemu w całej Europie jak najzaszczytniejszy wyrobiły rozgłos
    Wojewoda zatrzymywał się, słuchał siostry, całował jej dłoń, a potem wolniutko wracali główną aleją parku do pałacu.
  Trzmiel chałupnik samoczwart wymarł
Grzegorz chałupnik samotrzeć wymarł
Niezwykle bogate żniwo na polu śmierci mamy w roku obecnym w naszej księdze
 Łuka chałupnik już będąc żebrakiem samowtór umarł ale
      Ale  najdotkliwszą
                     bez wątpienia stratę ponosimy przez nagły ubytek Męża ...
Piłatowi półrolnikowi Walentemu syn umarł
  ... który wysoce zasłużył się rozlicznemi szlachetnemi czynami i wielkimi cnotami naszemu społeczeństwu
Kuczce chałupnikowi dziewczę niepoddane ale jego wychowanie
Woźnicy Marcinowi dworskiemu służebnemu syn umarł ale ten nie jest stąd poddany
... a cały swój pracowity żywot poświęcił na służbę Ojczyzny. Za mało znaliśmy osobiście Zmarłego, aby móc Mu poświęcić odpowiednie jego cnotom wspomnienie pośmiertne na wzór pięknej mowy żałobnej suma ludzi powietrzem wymarłych jest 38.
   W swej pracy niestrudzonej, w gorącości swego serca, Mąż ten dobrej woli, dobrego czynu miał żywot cichy, nie szukał chwały tego świata i rozgłosu. A jednak dziś, gdy żegnamy jego zwłoki, czujemy i wiemy, że zniknęła z nim postać, Która dzieło pozostawi trwałe i której pamięć będzie żywotną, bo przez wielu, bardzo wielu błogosławioną.


ijg

poniedziałek, 27 stycznia 2014

Rozmowa na temat



tylko mi nie mów o witaminach kaloriach
o mikroelementach i GMO
tylko mi nie mów o zrównoważonej diecie
o ekologii i gender

nie mów mi o Ukrainie o zimie w Stanach
i o długoterminowej prognozie pogody
a zwłaszcza nie mów o polskich politykach
i o seksie

nie mów o ekscesach celebrytów
o alkoholizmie narkotykach
i kryzysie tradycyjnego modelu rodziny

nie mów o przemocy domowej i ulicznej
nie mów o polskiej edukacji i polskich emerytach
i polskich bezdomnych

nie mów mi
nie mów
bądź cicho
cicho
ciiii...
nie rozmawiajmy
posiedźmy w milczeniu

jeżeli nie zamilkniesz
wybuduję pomiędzy nami
mur
z poezji
z jej metafor
z odwróconych spojrzeń
z niewypowiedzianych przeze mnie
słów

bo przecież
jeśli nie odgrodzę się od tych tematów
to i tak
przestanę istnieć



ijg

niedziela, 19 stycznia 2014

Designer



Nie miałeś innego wzoru
dlatego na podobieństwo swoje
stworzyłeś mnie 
abym wiedziała jaki jesteś

masz takie dłonie jak ja
krótko obcięte paznokcie
na które kilka razy 
nałożyłeś jaskrawy lakier
ale nie podobało ci się to

włosy niegdyś do połowy pleców
potem tylko do ramion
teraz krótkie i farbowane
ale nie podobają ci się już

oczy
te były i są ważne i wspaniałe
odbijają blask wchłaniają śmiech i ból
będą ci się podobać zawsze

ciało kruche dziwne
nie wiesz co o nim sądzić
więc odsuwasz je od siebie
i wkładasz bezcielesność

jesteś milczący nawet kiedy
mówisz
poważny w śmiechu
wesoły w smutku
odczuwasz ból
znasz lęk
ale to jeszcze wciąż sprawdzam
bo przecież nie mogę znać siebie
w pełni
skoro ty jesteś moim wzorem 
tej niepełnej
samowiedzy

ijg

sobota, 4 stycznia 2014

Inkub


z własnym snem wiodę spór
o twoje istnienie
z własnymi myślami biję się
o ciebie

a ty niepokonany
giniesz w sobie
a ty wielokrotnie jedyny
tylko bywasz sobą

jak mam ciebie mieć
jak mogę wymóc
byś zniósł mój lęk
a swoją odwagę
znieważył
nadzieją


ijg


środa, 1 stycznia 2014

NOKTURN




już tak późny wieczór
nie zapalam światła
i nie wołam dnia

w cieniu nocy
czarny welon
moja pora dobry czas

już rozpięta przestrzeń
ciszy
w niej melodia poza rytmem
poza dźwiękiem

na pękniętej strunie
słowa
we mnie drży
poezja milczenia


ijg