środa, 23 marca 2016

O świcie na wsi (impresja)

                 

Wstać rano, kiedy światło dopiero oddziela się od ciemności,
a słońce jeszcze łazi gdzieś po nocy.
Nasłuchiwać ciszy w otwartym na oścież oknie i wdychać powietrze u źródła.
Być świadkiem kolejnej chwili, która niczego nie zmienia, bo następuje po innych takich samych i poprzedza sobie podobne.
Czuć przepływ, jego wolny, dostojny taniec, wykonywany z wdziękiem i znawstwem.
Przyjmować w ramiona pewność, która jest szczęściem, że tej piękności nic zmącić nie zdoła.
Stawać się za każdym razem, za każdym powrotem poranka wyznawcą takiej prawdy istnienia.
Mieć to Jedyne Dobro w sobie i umieć je utrzymać przez jakiś czas już po wyjściu z takiej chwili.
Chwili niebezpowrotnej.

 
ijg