cokolwiek robisz o tej porze
mój przyjacielu pełen wzgardy
nie myśl że byłam od trosk wolna
jak albatrosy w strefie zórz
one polecą dokąd zechcą
zostawią zamęt bo niepomne
tragedii nocy są ni dnia
poślę do ciebie jutro z rana
przez chmury wiatrem rozgonione
prosto pod bramy niebios wieści
że moje się skończyło życie
gdy ty na zawsze z pielgrzymami
zbudzony nagle tuż przed świtem
odszedłeś jak zbyt dumny kniaź
a ptaki burz za tobą lecą
mnie porzuciwszy w sztormie mórz
ijg
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz