niedziela, 11 listopada 2012
JESIENNE WIERSZE
w jesiennym parku szukam wierszy
dotykam je przez kolczastą skórę kasztanów
cieszę oczy multicolorem ich liści
znajduję w artretyzmie dłoni staruszki
uśmiechającej się do mnie nieśmiało
kiedy ją mijam siedzącą samotnie na ławce
kilka wesołych wierszy podarowały mi dzieci
(wykopały je malutkimi łopatkami w piaskownicy)
jeden zły z brutalnymi słowami
popijał wprost z butelki w szemranym towarzystwie
no to wzięłam go mocno za łapę i ciągnęłam za sobą
przez cały park
a pod szarą trawą widziałam
zielone kiełki wiosennych wierszy
przygotowujących się do zimowego snu
odeszłam więc cicho na palcach
aby nie zbierać ich za wcześnie
kiedy wracam do domu
otwiera mi drzwi zapomniany wiersz
jest smutny jakby miał pretensję
że nie wyprowadziłam go na spacer
a ja patrzę mu prosto w oczy
i cały wieczór
milczę
ijg
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz