MÓJ AUTOPORTRET
trudno było oswajać tę bryłę
odwracała się do mnie niechętną ścianą
ale ja podchodziłam blisko
żeby móc wodzić palcem po freskach
płaskie postacie w barwnych strojach
zamknięte w swoim świecie ignorowały mnie
zawsze były zimne i nieco wilgotne
wymagały uwagi i czasu
a jednak by nie upłynęło go zbyt wiele
zgodziłam się na tę jednostronną relację
aż w końcu właśnie w niej znalazłam to
czego gdzie indziej nawet nie szukałam
kiedy odchodziłam nie kryły zdumienia
że ich dwuwymiarowa przestrzeń została naruszona
nigdy jednak nie uznały żadnej przyczyny
tego co się stało
ja zostałam poza zasięgiem ich wzroku
dlatego patrzyły po sobie
a tylko czasem spoglądały z ukosa
na mój autoportret w prawym dolnym rogu
ijg
...................
BODY ART NA FRESKU
doszła do ściany i to był kres
w sam raz na dobry początek
to będzie trwałe pomyślała
nawet bez poprawek i zmian
miejscami odpadał mokry tynk
przezierało w nich arriciato
miała przed sobą cały dzień
słoneczny blask i żywe kolory
po nałożeniu ich na siebie
przylgnęła twarzą do muru
powoli wsiąkała w intonaco
piersiami brzuchem i udami
następnego ranka murarz zdjął
wciąż jeszcze ciepłą
warstwę organiczną
z uznaniem przyjrzał się freskowi
jego uspokojonej linii
i wiekuistym barwom
ijg
...........................
SZEKSPIR NA DWORCU
no i co tak siedzisz na tym dworcu
dobrze ci tu chociaż?
wiesz że w zadaszonej części peronu
cień tężeje jak galaretka porzeczkowa?
naburmuszony patrzysz na gołębie
tak one umieją latać ale kiedy drepczą
nie schodzą pasażerom z drogi
jest mi tu lepiej niż w foyer
teatru opery czy filharmonii
bo nie trzeba oglądać spektaklu
ani słuchać koncertu żeby w antrakcie
skorzystać z bufetu i toalety
a przeżyć można takie samo oczyszczenie
czekając na przyjazdy i odjazdy pociągów
litości bowiem i trwogi jest wtedy co niemiara
no więc siedzę tak na tym dworcu
dobrze mi tu jak na ulicy
mam dom teatr operę i filharmonię
moje życie tutaj
nie jest snem wariata śnionym nieprzytomnie
nie mieści się w strukturze tragedii
nie jest również symfonią
jest prawdziwe
tak nad miarę prawdziwe
że ta sławna i śmieszna alternatywa
być albo nie być
bawi mnie jak dzięcięca zgaduj zgadula
w której ręce złota kula
ijg
.............................
PROPEDEUTYKA MYŚLENIA WEDŁUG LADY MAKBET
zbieram siły żeby o tym pomyśleć
bo o niczym innym już prawie nie mam siły
myśleć
badam swoje dłonie
często je myję
póki co jednak myśli mi się
o tym i owym
rozglądam się
wiem że to jest najważniejsze
nawet jeśli o tym nie myślę
a ja muszę myśleć o tym co najważniejsze
poza tym mogę nie myśleć
wszystko inne nie nadaje się do myślenia
ale coraz częściej czuję
że to nie chce bym o tym myślała
bo jak zaczynam myśleć to się zmienia
a może nawet znika
i zostają mi tylko
te czerwone plamy na dłoniach
widzę je zawsze ale
nie potrafię o nich myśleć
ijg
.................................
WTAJEMNICZENIE
w partyturach dawnych mistrzów
wyszukuje skreślone nuty
wybiera te najmocniej zamazane
i z nich komponuje swoje sonaty
na kuchennym stole przykrytym ceratą
gałązka świerku dwa suche patyki na krzyż
i garść rozsypanych kamyków
czy nie sądzi pani że to wystarcza?
plener bardzo rzadko i raczej niechętnie
bo przestrzeń aż po horyzont jest nieodwracalna
przytłacza jak blok marmuru albo lipowy kloc
podobna sennej madonnie
trzyma światełko w lampionie dłoni
niespiesznie oprowadza mnie po swojej pracowni
dopiero przy pożegnaniu spogląda mi w oczy
i szeptem pyta czy muzyka moich rzeźb
nie była dla pani zbyt głośna?
ijg
......................
KAMPANIA
gdzieś w górze ptaki rozkładały skrzydła
nie wstrzymała ich lotu obietnica gniazd
kwiaty jeszcze kwitły jak zawsze naiwne
ostatni raz owoce obsypały sad
maruder przy drodze zbierał markietanki
adiutant z meldunkiem przepadał we mgle
czasem wiara na gali rwała akselbanty
lecz rota i pacierze trzymały za twarz
miało być z patosem no i z orderami
każdy dostał przydział radości i łez
honoru w taborach było pod dostatkiem
czarowały pieśni pachniał dziki bez
teraz pola bitewne utraciły zasięg
nieba nad nimi też na wyczerpaniu
a ich pustą ciszę wciąż tylko zakłóca
spóźnionego tyrteja fanatyczny krzyk
ijg
.....................................
POMNIK MAŁEGO POWSTAŃCA W WARSZAWIE
masz oczy usypane
z piasku Wisły
bieleje w niej czerwień
i wraca do aorty
przylepili ci orzełka na stahlhelmie
a potem byle noc
chłeptała mleko
z twoich dziecięcych dłoni
jak wszyscy którzy matkom obiecali
wrócić z pistoletem maszynowym
złożyłeś swój miecz i tarczę
w pustym arsenale
na warszawskiej ulicy
przybłąkał się do ciebie
bezpański los
zapytany czy jest twój
odpowiedziałeś : - Nie.
a za żywego szczeniaczka
oddałeś pomnik
który postawią ci w hołdzie
ijg
..........................
ZNAD MORZA MARTWEGO
nie dla ciebie partie saduceuszy i faryzeuszy
wierzysz że jesteś depozytariuszem
prawdziwej wiary poza świątynią
na pustyni
nad martwym morzem przeciw falom
szepczesz imię tajnego anioła
jak hasło w batalii dobra i zła
odprawiasz tylko własne obrzędy
by poznać zamysły twojego Boga
i tajemnice wielkiej katastrofy
masz swój własny kalendarz liturgiczny
więc studiujesz i przepisujesz święte księgi
aż wypełni się okrągły rok
w białej szacie po zmierzchu przyjmujesz posiłek
z chleba i wody
podczas całonocnego czuwania
śpiewasz pieśni
mieszkasz osobno w celi
przestrzegasz czystości
byli tacy przed tobą i będą zawsze
przed każdą katastrofą
i po niej
ijg
..................
Zły czas
jak blady świt na nocy obręb
ta czułość nie ma już znaczenia
odcienie giną lęk opada
powraca godność zatracenia
bo to jest przymus i rozwaga
jak mętny wykręt w czas niedobry
głęboki namysł nad czeluścią
szeroki uśmiech z tyłu głowy
ach to nieprawda butne łgarstwo
zwykłe ćwiczenie na wytrwałość
na dzielność kuraż i hart ducha
na wiarę w brzask lepszego jutra
ijg
...................................
RZEP
a jeszcze ten łopian
nie wiem co z nim
jako chwast będzie wytępiony
nie dla wyznawców jego zapach
nie dla wiernych kwiat
chełpliwy i zadziorny
skutecznie zwalcza
łupież czyraki
trądzik i świąd
bo ma w sobie tajne kody
tajemnice klasztorów
a nawet zbrodnie odszczepieńców
skąd więc ta nagonka
i odmowa zbawienia
ta nietolerancja
wobec braku różanej urody
i kartoflanej utylitarności
tutaj z nim tylko psy są szczęśliwe
że wczepia się w ogon
tylko deszcz i wiatr
nie omijają jego sercowatych liści
a przecież gdzie indziej
jak głosi legenda
dandelion i burdock pomogły
świętemu Tomaszowi z Akwinu
przy pisaniu Sumy Teologicznej
ijg
........................
PSIA RUTA
nazywają mnie psią rutą
wytykają bruzdkowanie
i podziemne kłącza
nie podoba im się to
że mogę się nimi rozmnażać
że mam obupłciowe kwiaty
które są języczkowate a także przedprątne
i bez miodników
że zapylają mnie błonkówki
że moje nasiona rozwiewa wiatr
a owoce są drobne i przypominają
paskowane bezżeberkowe niełupki
to wszystko im wadzi
dają mi odczuć swoją pogardę
przy wielu okazjach
ale mam na nich sposób
przebieram się w oliwkowo-seledynowy strój
zamieniam we wróżkę Absyntynę
i podaję im nalewkę ze mnie
ona sprawia że zaczynam się im podobać
zresztą nie tylko ja ale i wszystko wokół
ijg
............................
TANIEC PRZY OGNISKU
w tym tańcu szczeliny są tak wąskie
że światło przeciska się z trudem
i nie tańczy a tylko prześwietla
nawet ogień bywa nieszczelny
gdy poddany zapatrzeniu
rozpada się na iskry
my tańczący wokół
odrzucamy ruchliwe cienie
by zmienić się w promień światła
lub wybuchnąć płomieniem
ijg
...................
PURPUROWA IKONA
to wydaje się proste wylecieć nad morze
i spaść ze złamanym skrzydłem na lagunowy brzeg
nauczyć się być ptakiem a potem kamieniem
by pojednać je w sobie i otrzeć z nich krew
uspokojenie wzbiera w rozkołysie fal
gdy w estuarium biją rytmiczne przypływy
zda mi się że piszę naszą odyseję
pod prąd lub z biegiem rzeki
i uchodzę z nią
tak słowo po słowie przeglądam purpurę
nie skrzypią nawet uchylane drzwi
światło pada pod kątem który akceptuję
twoja twarz promieniuje w pociemniałym tle
ijg
........................
SUKNIA
już nie pamiętam kto mi podarował
tę suknię w kolorach ultramaryny
cynobru i ochry
moje dłonie do tej pory
cenią dotyk jej tkaniny
a kibić wciąż jest dumna
że była nią opięta
dwie święte stoją przy moim fotelu
są piękne jeśli trzeba wyłupią mi oczy
i połamią kołem moje kruche kości
abym jak one doszła do świętości
jeśli będzie konieczne dwaj święci
którzy są z nami zbudują na opoce
i przetłumaczą dla mnie biblię
abym jak oni mogła zgłosić ad vocem
w tej sukni tak się czułam i tak promieniałam
była jak cisza nie do zapomnienia
i nie do zaniechania
jak święto powszedniego dnia
była jak noc
łachmanem i czasem kochania
ijg
...............
DROGA
"Nieskończoność i wieczność stanowią największą i jedyną pewność"
Søren Kierkegaard
w drżących na wietrze listkach wierzby
daje się widzieć nieskończoność
ta jasna pani ciemnej drogi
ma słabość do ich wiotkich łóz
więc czemu nie chce wezwać mnie
z moją bojaźnią moim drżeniem
szłabym za nią trop w trop
i odciskała czasowy ślad
pomocne byłyby nie tylko wierzby
na drogę wzięłabym cały świat
lub zawinęła w tobołek miłość
jedyny mojej wieczności znak
ijg
........................
WYLINKA
niedorzecznie samotni
kiedy świat zrzuca skórę
i ukazuje swój goły brzuch
wydziedziczeni parzymy oczy
w oglądzie obcych ciał
czekamy śmiertelni w dwójnasób
aż obła nagość okryje się znów ludzką powłoką
i rzeczy dorosną
ijg
..................................
GROZA albo FENOMEN BAŃKI MYDLANEJ
puste półki i drabina w sztucznym świetle
to już wyciszona jaskrawość a poza nią mrok
tuż obok fotel z drewnianymi poręczami
jest we mnie zgoda na taką scenerię
moje dłonie odzyskują w niej spokój
o który gdzie indziej im niełatwo
przyzwolenie na lęk nie nadchodzi
może nie trafia pod właściwy adres
a może już tutaj nie mieszkam
w zwolnionym pokazie wygląda to inaczej
wszystko jest płynne opalizuje jak mydliny
widziałam to wiele razy nie tylko w życiu
te inne rewiry wydzielone są w przepaści
ijg
..................................
KLAUZULA
zmierzch na przedmieściach jest niepewny
ujawnia i niszczy własny potencjał
do poziomu przestępczego półcienia
niewiele zostaje na dobry początek
muszę być świadoma tych ograniczeń
bo wieczór nie zdąży nadrobić strat
a jednak to jest jedyne dopełnienie
jak uschnięte pelargonie w doniczkach
jak dachowe koty jak bezpańskie psy
dzięki temu pozostaje ostatnia szansa
że coś jeszcze ze mnie będzie
coś ocaleje jakiś znak gest
albo zgodnie z moją ostatnią wolą
nigdy niewypowiedziane słowo
ijg
..................
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz