sobota, 16 lutego 2013
ALEJA
nie zagarniaj mnie w powroty niemożliwe
zbyt zimna ziemia dla moich stóp
drzewa o jednej nodze wytyczają drogi
a same stoją w wieczornym szumie
nieugięte ciszą nocy
burzą dnia
pójdźmy aleją w przeciwną stronę
w dale bezpowrotne żalu
w nieskończony kres
jesteśmy przecież tacy wytrwali
w budowaniu każdej wiosny
jaskółczych gniazd
pod okapem
łez
ijg
piątek, 15 lutego 2013
KRAWAT
Z tygodniowym bagażem zmęczenia zjeżdżałam
autobusem Tamką w kierunku Wisły.
Jechałam do pracy - szary pasażer wśród szarych pasażerów.
Kiedy autobus skręcił w Dobrą, zobaczyłam kloszarda, siedzącego przed witryną wydawnictwa Arkady. Rozłożył wokół siebie swój dobytek - kilka toreb i kartonów. Miał zniszczone szare ubranie i czapkę uszatkę, ale jeden element jego stroju przykuł moją uwagę - wyłożony na grubą kufaję, zawiązany pod jej brudny kołnierz długi, szeroki, bardzo wzorzysty, wielobarwny krawat.
Autobus zatrzymał się na przystanku i mogłam przez chwilę patrzeć na twarz kloszarda. Zauważył mój wzrok. Uśmiechnął się łagodnie, a potem nieco weselej i nagle, kiedy autobus już ruszał, ujął krawat i pomachał nim na pożegnanie. Nie odpowiedziałam żadnym gestem, nie wykazałam się refleksem jak on, zawiodłam ... ale znak odczytałam - przekazany mi został znak nicości, znak braterstwa.
ijg
Jechałam do pracy - szary pasażer wśród szarych pasażerów.
Kiedy autobus skręcił w Dobrą, zobaczyłam kloszarda, siedzącego przed witryną wydawnictwa Arkady. Rozłożył wokół siebie swój dobytek - kilka toreb i kartonów. Miał zniszczone szare ubranie i czapkę uszatkę, ale jeden element jego stroju przykuł moją uwagę - wyłożony na grubą kufaję, zawiązany pod jej brudny kołnierz długi, szeroki, bardzo wzorzysty, wielobarwny krawat.
Autobus zatrzymał się na przystanku i mogłam przez chwilę patrzeć na twarz kloszarda. Zauważył mój wzrok. Uśmiechnął się łagodnie, a potem nieco weselej i nagle, kiedy autobus już ruszał, ujął krawat i pomachał nim na pożegnanie. Nie odpowiedziałam żadnym gestem, nie wykazałam się refleksem jak on, zawiodłam ... ale znak odczytałam - przekazany mi został znak nicości, znak braterstwa.
ijg
piątek, 8 lutego 2013
METAFORA
mogę sobie wyobrazić że Ciebie nie będzie
mam trening w dobrej poezji
trwam na tej ziemskiej wyprawie
słów
metafor rozpaczy
i abstrakcyjnych pojęć
brak przenosi nicość na barkach zła
ono linami wiąże cały świat
celem poezji
jej kresem i zapowiedzią ostateczności
jest
milczenie
ijg
niedziela, 3 lutego 2013
kuchenny wiersz
ręka na kuchennym blacie
wzrok w zlewie
zwieszona głowa
bo czekam
nadchodzą
wolno
ale gwizd czajnika
więc umykają
parzę herbatę
w pustce
w pustce pokoju piję
i wracam do kuchni
czekają tam na mnie
wygłodniałe słowa
a kuchnia to połonina
rozległa panorama
oddech w kolorach jesieni
skrystalizowany czas
modlitwa gór
i my
tak dawni tak ważni
i tak
niedzisiejsi w tym wierszu
ijg
Subskrybuj:
Posty (Atom)