środa, 5 lipca 2017
PLAZMA
w mrocznym kadzidle średniowiecznych katedr
i barwnym cieniu ich witraży
przyjmuję na opuszki palców
jej motyli pyłek
uchylam się kiedy spada
duszącym kurzem w ciszy
uniwersyteckich bibliotek
albo wrzaskiem kibiców
na trybunach stadionów
wieczorami owija moje słowa
w pudle czasu i milczenia
jak świecidełka choinkowe
na spowszedniałe święta
doświadczam jej w poświacie odległych neonów
i zapachu nocnych stacji benzynowych
kiedy narasta we mnie snami
odbierając namysł
jak mogłabym nie poddać się tej energii
gdy blaskiem przenika na dno moich oczu
przed progiem każdej dworcowej poczekalni
u zarania każdej zwykłej chwili
ijg
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz