nie ta ziemia mnie zrodziła
i nie ona mnie będzie umierała
w nadmiarze przestrzeni
w niedosycie czasu
uczę się przemijania
sama
najtrudniejsze są kwiaty
ich niełatwe pąki
z zagmatwanymi korzeniami w ziemi
i ptaki których skrzydła
nicują powietrze pod osłoną nieba
pomimo wszystko łatwiejsze są
gwiazdy ich światło w otchłani
nie żąda rozwiązań jest poezją absolutną
milczeniem ostatecznej tezy
coraz bliżej mi do niej
do tego wymiaru
przestrzeni euklidesa i mitu wiecznego powrotu
tam gdzie kończy się ziemia ze swoją wiedzą
a odradza mój początek
ijg
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz