niedziela, 6 sierpnia 2017
Nocny spacer
W tym mieście szukałam porzuconych dzbanów
przepełnionych śniedzią fałszywej monety
lekkim krokiem stąpałam po antycznym bruku
w zaułkach siedziały wygłodniałe psy
przez uchylone okiennice wiało ciszą
pelargonie usychały na każdym balkonie
a znieruchomiałe gołębie zasypiały w locie
zbyt wąskie uliczki dla czerepu szczęścia
szczerzyły się jak błazny pod byle latarnią
postarzała noc oddawała tchnienie
przeszłość żebrała u podwoi dnia
rzuciłam jej obol z zatartym awersem
nieznany bóg roześmiał się w twarz
złożoną wiernie na ołtarzu
z kamienia
ijg
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz