czwartek, 28 grudnia 2017
Rzym
nie przyjmę tej ziemi odrzucę jej grudy
w nieruchome światło głowicy kolumny
niech zaświecą w rytmie świętej kolumnady
na dostojnym placu w basenie fontanny
gołębie pochwycą każdy okruch blasku
poniosą na skrzydłach wielebnemu miastu
na schodach świątyni odnajdę anioła
on w skrzydeł bramie moją duszę schowa
aż serce wypełni tęsknota za darem
gwiazd na niebie ziemi obiecanej
ijg
poniedziałek, 25 grudnia 2017
Kolęda à rebours
z wiarą zejdź na ziemię
kwiaty nie wyprą się ciebie
nigdy nie zapieje drugi kur
nim rosa opadnie
nim zwątpisz w przyjście
zawierz wiadomości złego
zdrada zawsze ustąpi
zawiśnie na drzewie
to owoc nie krzyż
wrócisz do raju
z jabłkiem w dłoni
my tam będziemy
pasterzami
ijg
czwartek, 21 grudnia 2017
Puste miejsce
w przeddzień
ustawię na stole talerze
dla wędrowców
i jedno dodatkowe nakrycie dla mnie
obcej biednej bezdomnej
przygotuję jedno danie
z dwunastu
moje miejsce będzie puste
nie przyjdę
ale będę bardzo szczęśliwa
że pamiętałam o sobie
że przewidziałam
swoją nieobecność
i że wzięłam ją pod uwagę
wędrowcy nie zawiodą
będą czekali na mnie
ale po kolacji odejdą
syci
ijg
środa, 20 grudnia 2017
Scheda
to nie jest mój pomysł
na świat
ta myśl biegnie przez stulecia
jak światło wiecznej gwiazdy :
wszystko jest przeniknięte
tchnieniem - rozumem i bogiem
biorę oddech
i czerpię z tego tchnienia
aby mój dotleniony mózg
kiedyś to pojął
zapiszę mu zrozumienie tego
w moim testamencie
taka będzie jedyna scheda
po mnie
ijg
niedziela, 10 grudnia 2017
Zły czas
jak blady świt na nocy obręb
ta czułość nie ma już znaczenia
odcienie giną lęk opada
powraca godność zatracenia
bo to jest przymus i rozwaga
jak mętny wykręt w czas niedobry
głęboki namysł nad czeluścią
szeroki uśmiech z tyłu głowy
ach to nieprawda butne łgarstwo
zwykłe ćwiczenie na wytrwałość
na dzielność kuraż i hart ducha
na wiarę w brzask lepszego jutra
ijg
sobota, 9 grudnia 2017
Stary dom
stary dom gościnnie dotrzymał obietnic
zamknął przed wieczorem serduszka okiennic
nad drzwiami zawiesił snopek
suszonych na słońcu nadziei
z czarnym kotem na przypiecku
rozmijały się godziny
w kominku przygasały żarliwe wspomnienia
ostoją mi były jak twoje
ramiona fotela
gdzieś daleko na wsi zaszczekały psy
święty Józef z obrazu patrzył na dzieciątko
zmarła ciotka pod powałą wieszała pająki
wuj w pasiece strącał ulom złoty miód
było tam coś jeszcze i niech pozostanie
na drogę wezmę tylko tarczę słonecznika
bez lęku odejdę w pisaną mi ciemność
nim pierwszy kur zapieje
ostatni mój wiersz
ijg
czwartek, 7 grudnia 2017
Et in Arcadia ego
na tych łąkach byłam dzieckiem
i tylko dzieckiem tam powracam
by śmiechem uczyć się bojaźni
w drżących skrzydełkach bożych krówek
by śledzić w niebo lot biedronki
po chleb i naszą młodość
w której nad strugą pod olszyną
szukał mnie zachwyt twoich oczu
i byłam w arkadii i dotykałam stopą
jej chłodnych wód w upalny dzień
a słońce swatało nasze ramiona
w splotach powoju i macierzanki
gdy ruszył czas i drgnęła ziemia
kwiaty spłynęły potokiem słów
wezbrały wody w tętnicach łąk
a nam przypadł wygnańców los
co pozostało też już sczezło
z pustej czaszki uszło życie
na jego miejsce wpełzł syk gada
i wieczne echo et in Arkadia ego
ijg
Subskrybuj:
Posty (Atom)