środa, 6 czerwca 2018
SZLABAN
wiodę gorący spór z wieczorem
tawuła kwitnie wokół domu
ogród zleniwiał i ociężał
będę dla siebie dobrą panią
nie skażę dziś się na norwidy
zanurzam stopy w młodej trawie
jestem w sobie tylko dla siebie
pachnę hiacyntem i rezedą
ocieram z czoła spadłą rosę
choć niedaleko dudni pociąg
nie zdążę mu się wytłumaczyć
z mojej utraty i spełnienia
nadchodzi cisza z walizami
rzecz jasna przyjechała do mnie
miło spędzić razem kilka dni
potem odjadę i zapomnę
jak nic i nigdy oraz nigdzie
porzucę wszystko na uboczu
stanę na krótko przy szlabanie
przejedzie pociąg
nie zostanę
ijg
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz