to że jestem dość często mi wystarcza
uwolniona od celu zawracam na drodze
do niego
nie mam wtedy dokąd pójść
nie mam co robić
nie mam nic do życia
i nic do umierania
do nikogo nic nie mam
jestem już tylko od niechcenia
jestem do niczego oprócz istnienia
ono roi się wokół mnie
panoszy we mnie
i piętrzy nade mną
mogę w każdej chwili wyjść z tego osaczenia
i w każdej chwili w nim pozostać
ale tkwię pomiędzy w tertium non datur
schowana w tej szczelinie istnienia
w tym jedynym sensie jestem
trwam w boskości porzuconej przez bogów
którzy odeszli
nie oczekuję więc od nich rozgrzeszenia
ijg
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz