tylko katedry wierne
w Wenecji Florencji Rzymie czy Sienie
i jeszcze ich witraże
sączą odległy czas
nie dla mnie budowane
choć obiecane na wieki
nieruchomo płyną w mojej pamięci
ławicą śniętych ryb
wyrzucona jak Jonasz
wracam w ich święte brzuchy
pełne mirry kadzidła i złota
odblasku niezawinionej nędzy
powołana trąbami ołtarzy
brodzę we krwi pańskiej
w ciele wieloryba
ijg
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz