jakim płaczem śpiewać te chłodne poranki
klonów wokół studni opuszczone liście
smutek bez przyczyny w zbyt nagłym odejściu
uchylony za oknem niewytrwały brzask
wszystko takie dziwne jak pierwszy anemon
obnoszący na płatkach jedną z wielu barw
z niej można wywróżyć ciche przeznaczenie
sprzeniewierzyć się fatum i oszukać los
wymykać się pilnie chyłkiem do ogrodu
tam każdego dnia czekać na rosę i zmierzch
ijg
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz