czwartek, 22 lutego 2018

Do kresu nocy



W ten czas podchodzę bardzo blisko
Pełne soku grono wisi mi nad głową
Stopy zanurzam w strumieniu

Są to chwile wytchnienia
Ale go nie trwonię
Na zbędne nadzieje

Czuję wdzięczność
Płynie we mnie jak skarga
Której nikt nie słucha

Umiem się zapomnieć
Nie trzeba mi Boga
by zrobił to za mnie

Bo wiem że dalej nie pójdę
że to kres


ijg

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz