jest we mnie ta stracona obecność
ponad wszelką wątpliwość ona jest
jak pełen wdzięku gest bez znaczenia
gest zimowych kwiatów na krysztale
dźwięcznie drogich nie do przecenienia
których wnętrze nigdy nie istniało
bo pragnęły tylko cieszyć oko
bez obietnic i zgrzebnej nadziei
na branie w nieustannym oddaniu
bez próby zapamiętania smutku
prostych doświadczeń bezpowrotnych dni
mierzonych rytmem uchylanych drzwi
jest we mnie ta stracona obecność
ponad wszelką wątpliwość ona jest
jak bez znaczenia pełen wdzięku gest
ijg
poniedziałek, 31 grudnia 2018
wtorek, 25 grudnia 2018
ŚWIĘTA
kiedy kontury są mocne
czas tężeje i osacza
tylko chwile najpiękniejsze
poza nimi biegnę boso
w moich dziecięcych sandałkach
suchą stopą po kałużach
groblą pomiędzy stawami
do czterech klonów na wzgórzu
z dala od zagubionej wsi
tam maruder wolnych szpaków
wyrywa się moje serce
i dołącza wnet do stada
odlatuje w niewiadome
niesłychanie niepojęte
a co zawsze będzie
święte
ijg
czas tężeje i osacza
tylko chwile najpiękniejsze
poza nimi biegnę boso
w moich dziecięcych sandałkach
suchą stopą po kałużach
groblą pomiędzy stawami
do czterech klonów na wzgórzu
z dala od zagubionej wsi
tam maruder wolnych szpaków
wyrywa się moje serce
i dołącza wnet do stada
odlatuje w niewiadome
niesłychanie niepojęte
a co zawsze będzie
święte
ijg
sobota, 22 grudnia 2018
Pejzaż bez końca i początku
pragnę być częścią tego pejzażu
szukać jego zaniedbanych szczegółów
wydeptywać zapominane ścieżki
niespiesznie minąć stary młyn
oprzeć się o poręcz na kładce
i patrzeć w wodę jak w przeszłość
zadziwić się wierzbami nad stawem
usiąść w tataraku jak kaczka w gnieździe
na rozdrożach dotknąć ściany kapliczki
chmury i obłoki tak nieustannie zmienne
że już właściwie wciąż takie same
oglądać z niedowierzaniem jak dziecko
na koniec zdobyć pewność pielgrzyma
że po najdłuższej wędrówce zawsze dotrze
tylko tam gdzie był a skąd wyruszy znowu
by powrócić tam gdzie nigdy go nie było
i gdzie może zacząć wszystko od początku
ijg
poniedziałek, 17 grudnia 2018
Wyznanie
opatrzył mi się blask słonecznego dnia
jego piękno tak często zawodzi
znam je od podszewki jak stary szeląg
przeczułam już dawno chłód jesiennego wieczoru
nic nowego pod słońcem nie jest to dla mnie
która nawet lipową aleją brnę jak po śniegu
co po wiośnie kiedy przyjdę do niej w opatry
czy ucieknie sprzed ołtarza jak panna młoda
czy oczarowana wyciągnie dłonie po wiano?
ach, niech zostanie tylko to
co właściwie żywej mi na nic
czego nie wysłowię i czemu nie dam wyrazu
to co od lat niosę w sobie niezmienne
czego nie uronię w żadnej łzie
nie strwonię uśmiechem
nie zatracę tego w cierpieniu
ani nie wymienię
na szczęście
ijg
jego piękno tak często zawodzi
znam je od podszewki jak stary szeląg
przeczułam już dawno chłód jesiennego wieczoru
nic nowego pod słońcem nie jest to dla mnie
która nawet lipową aleją brnę jak po śniegu
co po wiośnie kiedy przyjdę do niej w opatry
czy ucieknie sprzed ołtarza jak panna młoda
czy oczarowana wyciągnie dłonie po wiano?
ach, niech zostanie tylko to
co właściwie żywej mi na nic
czego nie wysłowię i czemu nie dam wyrazu
to co od lat niosę w sobie niezmienne
czego nie uronię w żadnej łzie
nie strwonię uśmiechem
nie zatracę tego w cierpieniu
ani nie wymienię
na szczęście
ijg
sobota, 15 grudnia 2018
Droga
jakże mi nie pójść znowu tą drogą pod lasem
skoro ona nie kończy się nigdy
a początek ma we mnie
i do niego wraca
wokół pola i łąki są tak świetliste
że chce się im ulec i ziścić w rozłogach
każdą miedzę każdy kamień
daje się tam umiłować niemal do zatraty
mizerny kwiatek najlichszego powoju
od niechcenia składając w pamięci swój zapach
ta droga mnie wiedzie nawet gdy daleka
kiedy zapominam że beze mnie się gubi
i niepostrzeżenie przechodzi w ciemny
dukt
ijg
skoro ona nie kończy się nigdy
a początek ma we mnie
i do niego wraca
wokół pola i łąki są tak świetliste
że chce się im ulec i ziścić w rozłogach
każdą miedzę każdy kamień
daje się tam umiłować niemal do zatraty
mizerny kwiatek najlichszego powoju
od niechcenia składając w pamięci swój zapach
ta droga mnie wiedzie nawet gdy daleka
kiedy zapominam że beze mnie się gubi
i niepostrzeżenie przechodzi w ciemny
dukt
ijg
sobota, 1 grudnia 2018
Żniwo
korzenie już dawno powite
skręciły się w powrósła
i tęgie zarośla zbóż
rzeka dąży pod lodem
do ciemnego źródła
lasu ogrodu lub gruntu
można przystanąć na brzegu
patrzeć w stronę ujścia
które wchłania zaród
tam przeciw nurtowi
i wbrew wielkiemu słowu
czekać na jedyną pewność
aż nadleci znak
poda skrzydła i zwiąże
to co niezjednane
w snop
ijg
Subskrybuj:
Posty (Atom)