opatrzył mi się blask słonecznego dnia
jego piękno tak często zawodzi
znam je od podszewki jak stary szeląg
przeczułam już dawno chłód jesiennego wieczoru
nic nowego pod słońcem nie jest to dla mnie
która nawet lipową aleją brnę jak po śniegu
co po wiośnie kiedy przyjdę do niej w opatry
czy ucieknie sprzed ołtarza jak panna młoda
czy oczarowana wyciągnie dłonie po wiano?
ach, niech zostanie tylko to
co właściwie żywej mi na nic
czego nie wysłowię i czemu nie dam wyrazu
to co od lat niosę w sobie niezmienne
czego nie uronię w żadnej łzie
nie strwonię uśmiechem
nie zatracę tego w cierpieniu
ani nie wymienię
na szczęście
ijg
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz