szłam tym lasem tak niezasłużenie
że w szczęściu bezmyślnym moje tchnienie
wdzięczyło się za mnie
jak mam oddać co ofiarowały
mi ptaki swoim śpiewem i liście
cieniem wielkodusznym
czy strzelisty akt zachwytu wiecznie
trwać będzie nad moją głową wierną
jak duch gołębicy
czy sok poziomki na moich ustach
i jej kolor w moich wdzięcznych oczach
ocaleją
ze mną
ijg
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz