w ciszy zamkniętej na trzy spusty
śluzę podnosi ptasi trel
jestem w ognisku tej elipsy
płoną wieczory szumi sen
podróże wieszczą stare wierzby
tędy na jarmark pieszo brnął wójt
spóźniony bocian nie chciał odlecieć
w ognisku błądził elipsą pies
już nie wymierzam tylko chłonę
cały ten majdan i jego wir
kufry wynosi wiekowy stangret
podwody stoją uchylam drzwi
ijg
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz