środa, 29 listopada 2017
ROMANCA
rozpierały zmierzch kwiaty amarantu
te dni były piękne i godne świtów
noce zadbały o swoje pieszczoty
ptakom wieczorne odwołały loty
łąkami poszliśmy złaknieni tańca
grała kapela na ludowo dziarska
młodości naszej przelewała czarę
słodyczy zauroczeniem nad miarę
daliśmy zgodę na tę toń i zamrocz
jak byśmy dali poręczenie weksla
bez pokrycia uwięzieni w miłości
desperaci bankruci niewinności
ijg
wtorek, 28 listopada 2017
LUSTRO
pierwsza rzucę kamieniem
w lustro wody która mnie przegląda
niech moje będą kręgi
w nich każdy mój wiersz
nawet lichy
pochylą lata
mam wiarygodne źródła
lecz płynę do morza bez dna
wchodziłam do tych samych rzek
wiele razy
teraz jeszcze trwam
w pochyleniu wysokich drzew
które są najpiękniejsze
stoję z nimi w blasku
przystrzyżonej ciszy
nad wodą
która bieży
ijg
niedziela, 26 listopada 2017
CZEKAŁAM
wtedy się nic nie wydarzyło
nawet pociąg przyszedł o czasie
stacyjka z gruszą w szczerym polu
ulęgałki cierpkie niedojrzałe
dzień pomijał zżęte pola
ogarniały mnie cienie
już wiedziałam że tę chwilę
wypalą płomienie
a we mnie był dzban z napojem
i misa owoców pełna
choć wszystkie zielone
syciły mojej duszy urwisty brzeg
długo czekałam na tę odsiecz
na okopy na ogień i front
bezbronna i ufna żegnałam
salutujące mi z wysoka
wieczorne ptaki
pociąg ruszył
zostałam na peronie
nie odjechałam ostatni raz
ijg
czwartek, 23 listopada 2017
Na skarpie
ugór nadchodzi późnym latem
w żarnowcach gaśnie żar
nie odnawiają się dziewanny
wyrażam zgodę na tę dal
ze skarpy widać naszą rzekę
i twoje wiry w moim nurcie
znoszona ciepłem obcych dłoni
słucham już tylko krótkich fal
i tak jest dobrze tego chciałam
mówisz : kłamałaś ja to wiem
śmieję się cicho i radośnie
schodząc ze skarpy przytulasz wiersz
ijg
piątek, 17 listopada 2017
Wieś
otwórz okno znajdziesz w malwach czułość
jest w pobliżu przy drewnianym płocie
różowi się czerwienią i bielą
i czeka w kwiatach u podnóża snu
zmierzch zapada zgarbiły się wierzby
w dali majaczy niespodziany stóg
spełnia przestrzeń daną obietnicą
że mi wybaczysz zanim przyjdzie świt
niskie pola szarzeją bezradnie
po zrzuceniu niemodnej kreacji
szytej na miarę makiem złotych zbóż
w ściegu tęsknoty niegdysiejszych strzech
ijg
czwartek, 9 listopada 2017
Los
masz oczy usypane
z piasków pustyni
bieleją w nich barwy
i wracają do korzeni
byle noc chłepce mleko
z misy twoich dłoni
każdym dniem
oddajesz jej hołd
jak wszyscy
którzy matkom obiecali
wrócić
złożyłeś swój miecz i tarczę
w pustym arsenale
na bezludnej ulicy
pogłaskałeś
przybłąkany los
zapytany
odpowiedziałeś : - Nie.
ijg
wtorek, 7 listopada 2017
Osobliwość
nicość jest trudna
nie pachnie żywicą
nie daje się zobaczyć
usłyszeć ni dotknąć
ci którzy chcą ją schwycić
wyrywają sobie paznokcie
własnymi rękami
kwiaty pachną poza nią
rzeczywistym zapachem
pisklęta dopiero po rozbiciu skorupki
wykluwają się z niej do istnienia
z głębokości wołamy do niej
- O, Nicości !
odpowiada milczeniem
na częstotliwościach chichotu
i rzężenia
z niej przychodzimy
do niej idziemy
i w niej rzeczywiście
jesteśmy :
nicością
nicością
w stanie ekstremalnej osobliwości
ijg
poniedziałek, 6 listopada 2017
W rzeczywistości
rzeczywistość jest łatwa
ma proste pytania
odpowiedzi są w pulsie
dotyku i smaku
te kwiaty na zboczu
tak pachną
a wysoki wiatr świszcze
nad uchem we mgle
każda kropla deszczu
pozostaje osobna
jak chwila w czasie
i gwiazda na niebie
hałas sublimuje w ciszę
blask w mrok
dotyk w pieszczotę
a zapach w nieznaną woń
przeistoczenie trwa
w rytmie zapomnianej melodii
za obustronną zgodą nicości
i złudzeń wyższej realności
bez orzeczenia o sensie
po kres
ijg
niedziela, 5 listopada 2017
Selfie w sepii
jadę przez most
rzeka płynie przez miasto
a krew we mnie
czy można wejść głębiej
myślą wiarą i spojrzeniem ?
próbuję
schodzę schodami z mostu
krew odpływa na zdjęciu
w sepii będzie ruda
jak śnieg
i tropy sarny na śniegu
zaciekle trzymam się zmian
cyjanek hałasu połyka miasto
otwiera się ośnieżony las
a w nim sarna gubi trop
i ucieka za wilkiem
w strukturze śnieżnego płatka
fotograficzna zawiłość nakłada obrazy
zawsze inne i zmienne
jestem w nim sarną
zgubioną na moście w lesie
wilk idzie za mną
tropem rudej krwi
ijg
rzeka płynie przez miasto
a krew we mnie
czy można wejść głębiej
myślą wiarą i spojrzeniem ?
próbuję
schodzę schodami z mostu
krew odpływa na zdjęciu
w sepii będzie ruda
jak śnieg
i tropy sarny na śniegu
zaciekle trzymam się zmian
cyjanek hałasu połyka miasto
otwiera się ośnieżony las
a w nim sarna gubi trop
i ucieka za wilkiem
w strukturze śnieżnego płatka
fotograficzna zawiłość nakłada obrazy
zawsze inne i zmienne
jestem w nim sarną
zgubioną na moście w lesie
wilk idzie za mną
tropem rudej krwi
ijg
środa, 1 listopada 2017
Miasto mgieł
jeśli tylko zechcesz
pojedziemy znów
do miasta mgieł
będziemy omijać
zbyt wczesne jesiony
i szukać pierwszej przyczyny
pod korą spóźnionego dębu
pamiętasz tę knajpę w zaułku ?
nie ma po niej śladu
władze miasta milczą
cofnęły dotacje
a to przecież tam
spotkało nas rozstanie
w almawiwie i kapeluszu
nasuniętym na oczy
piliśmy włoskie wino
sączyła się muzyka
wszystko było jak zawsze
przed zdobyciem miasta
tak będzie i teraz
jeśli tylko zechcesz
pojedziemy tam znowu
odbudujemy miasto z mgły
w jesionach z dębową korą
i z naszą historią
ijg
Subskrybuj:
Posty (Atom)