niedziela, 26 listopada 2017

CZEKAŁAM



wtedy się nic nie wydarzyło
nawet pociąg przyszedł o czasie
stacyjka z gruszą w szczerym polu
ulęgałki cierpkie niedojrzałe

dzień pomijał zżęte pola
ogarniały mnie cienie
już wiedziałam że tę chwilę
wypalą płomienie

a we mnie był dzban z napojem
i misa owoców pełna
choć wszystkie zielone
syciły mojej duszy urwisty brzeg

długo czekałam na tę odsiecz
na okopy na ogień i front
bezbronna i ufna żegnałam
salutujące mi z wysoka
wieczorne ptaki

pociąg ruszył
zostałam na peronie
nie odjechałam ostatni raz



ijg

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz