ugór nadchodzi późnym latem
w żarnowcach gaśnie żar
nie odnawiają się dziewanny
wyrażam zgodę na tę dal
ze skarpy widać naszą rzekę
i twoje wiry w moim nurcie
znoszona ciepłem obcych dłoni
słucham już tylko krótkich fal
i tak jest dobrze tego chciałam
mówisz : kłamałaś ja to wiem
śmieję się cicho i radośnie
schodząc ze skarpy przytulasz wiersz
ijg
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz