sobota, 31 marca 2018
Sen marnotrawny
Już mogę oddać przeżyte krajobrazy
kochałam je nie wiedząc
że taką miłość porządkuje czas
nie muszę wracać i nie wrócę
do jawy tego co śpi we mnie
pod osłoną tamtych nieb
w nieprzespanym śnie
szukam w nim prostej drogi
bezpowrotnie błądząc manowcami
aż poczuję cierń lub kamień
pod bosą stopą
potknę się lecz udźwignę
brzemię miłości do tej ziemi
której nie ufam i nie błogosławię
jak nie dowierza się kwiatom
utraconego ogrodu
ijg
czwartek, 29 marca 2018
ENTELECHIA
godziłam się na przemianę
jeśli był w niej ten sam żywioł
co w dojrzewaniu owocu
rządzi zapachem i barwą
uznawałam mrok poezji
która porwała mnie w jasyr
zatracenia i otchłani
wieczystej niezgody na raj
przyjęłam prawdę sprzeczności
ryzyko wyboru dobra
w jego aliansie z dziełem zła
nicości aż do zaprzaństwa
to wszystko tłumaczy jedność
w którą wrastałam by stać się
tym zakazanym owocem
drzewa wiadomości
o sobie
ijg
czwartek, 22 marca 2018
Rzep
a jeszcze ten łopian
nie wiem co z nim
jako chwast będzie wytępiony
nie dla wyznawców jego zapach
nie dla wiernych kwiat
chełpliwy i zadziorny
skutecznie zwalcza
łupież czyraki
trądzik i świąd
bo ma w sobie tajne kody
tajemnice klasztorów
a nawet zbrodnie odszczepieńców
skąd więc ta nagonka
i odmowa zbawienia
ta nietolerancja
wobec braku różanej urody
i utylitarności ziemniaka
tutaj z nim tylko psy są szczęśliwe
że wczepia się w ogon
tylko deszcz i wiatr
nie omijają jego sercowatych liści
a przecież gdzie indziej
jak głosi legenda
dandelion i burdock pomogły
świętemu Tomaszowi z Akwinu
przy pisaniu Sumy teologicznej
ijg
niedziela, 18 marca 2018
Jajo
ciemna izba w niej dębowy stół
dla poświaty słonecznika małe okno
pod nim nagietki malwy sąsiadki
też zajrzą czy nic mi nie potrzeba
szczęście przyjdzie przed zmierzchem
i zamruczy kotem na przypiecku
do późnej nocy będą szczekać psy
aż cisza odważy się bez nich wypełnić
ranki będą inne nie tak oczywiste
w promieniach słońca rozsiądzie się przyzba
na podwórzu zapach jaśminu z wierszem
pomoże mi nosić się jak kura z jajem
ijg
sobota, 17 marca 2018
Moje marzenia
jak ucierany kopyścią cukier z wanilią
jak lecące nad siedliskiem wiosną bociany
jak po zachodzie słońca odnawianie blasku
powracają we mnie rozrzutne marzenia
nie ma w nich mojej winy ani zaniechania
nie ma sztucznej słodyczy i czerstwego chleba
nie ma też wiary w nadejście pokory jest lęk
jest godność urojeń komeraże i złuda
niewiedza czym jestem bez nich a czym z nimi
wystudiowana ujawnia się nad ranem
obudzona w ciemnej jutrzni cichą kołatką
jak zapach wanilii klekot bociana i blask
ijg
Mizerykordia
kwiaty były tak piękne
że ich zapach to nadmiar
jak dopięta do dzieła
nazbyt wysoka cena
w odartym z dźwięku śpiewie
wznosił się krzyk w skowycie
jak zbytek gestów i słów
w świętokradczej modlitwie
kto zrozumiał ten przesyt
nie wybaczy ciemiężcy
że nie wiedział co czyni
gdy z litości zadawał
cios
ijg
że ich zapach to nadmiar
jak dopięta do dzieła
nazbyt wysoka cena
w odartym z dźwięku śpiewie
wznosił się krzyk w skowycie
jak zbytek gestów i słów
w świętokradczej modlitwie
kto zrozumiał ten przesyt
nie wybaczy ciemiężcy
że nie wiedział co czyni
gdy z litości zadawał
cios
ijg
Mój sposób bycia
stanę znowu przed tym kwiatem
w chwili gdy jest tylko on
i ja to uwydatnię
nie ulęknę się wyzwania
by nie stargać jego piękna
tajemnicy która nie służy
a zawsze panuje
wszystkie zimy przeczekamy
i jesienie w szumie deszczu
w ukojeniu płatków śniegu
wiosną wrócę
zakwitniemy
będzie on i ja
chociaż nas nie będzie
i nigdy nie było
osobno
ijg
czwartek, 8 marca 2018
W dobry czas
linia brzegowa nie zawiedzie
można stąpać po niej jak po linie
falą obmyć stopy
na piasku odcisnąć ślad
jest też chwila między dźwiękiem i ciszą
w niej dotyk nabrzmiewa
ptaki stroją barwy
krople wiosennego deszczu
spadają na klawisze
a światło ?
wychodzi z jądra ciemności
z niewiarygodnego bieguna
i zaczyna dążyć
moja dłoń nie skłania się
nie odgarnia włosów z czoła
nie dotyka
podaję ją
to wszystko sprawia że
jestem przede mną
nigdy nie będę za
ijg
Subskrybuj:
Posty (Atom)