sobota, 17 marca 2018

Moje marzenia



jak ucierany kopyścią cukier z wanilią
jak lecące nad siedliskiem wiosną bociany
jak po zachodzie słońca odnawianie blasku
powracają we mnie rozrzutne marzenia

nie ma w nich mojej winy ani zaniechania
nie ma sztucznej słodyczy i czerstwego chleba
nie ma też wiary w nadejście pokory jest lęk
jest godność urojeń komeraże i złuda

niewiedza czym jestem bez nich a czym z nimi
wystudiowana ujawnia się nad ranem
obudzona w ciemnej jutrzni cichą kołatką
jak zapach wanilii klekot bociana i blask



ijg


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz