tym razem stanie się twoja wola
idźmy bez celu tą ścieżką na grani
na krańcach ciepła naszych dłoni
znajdziemy dotyk który nas nie zrani
dopóki zrywamy kwiaty nad przepaścią
niepotrzebna im żyzna gleba
nasze szczęście nie piętrzy metafor
na skalnym szczycie sięgamy nieba
przepaść i niebo jak miłość i śmierć
w nas zawsze mogą się wymieniać
po niekorzystnym kursie
na kilka chwil
spełnienia
ijg
środa, 31 lipca 2019
Mit
podziwialiśmy szyldy greckich tawern
i motyle skrzydełka desek surfingowych
zeszłego lata piliśmy tam wino
ze skórzanych bukłaków
mała dziewczynka z wielkimi oczami
podawała nam jasne grona
na tamtym wybrzeżu
rozpiętość między przeciwieństwami
mieściła się w granicach błędu
szukaliśmy mitu
który by je rozsunął
na odległość biegunów w kosmosie
dionizos obdarował nas czym mógł
ale jego prezentów do tej pory
nie rozpakowaliśmy
przechowujemy je w rozpadlinie
między nocą i dniem
między morzem i niebem
między miłością i miłością
przed powrotną podróżą
spod oka zerkał na nas hermes
zawiązując rzemyk u sandała
ijg
i motyle skrzydełka desek surfingowych
zeszłego lata piliśmy tam wino
ze skórzanych bukłaków
mała dziewczynka z wielkimi oczami
podawała nam jasne grona
na tamtym wybrzeżu
rozpiętość między przeciwieństwami
mieściła się w granicach błędu
szukaliśmy mitu
który by je rozsunął
na odległość biegunów w kosmosie
dionizos obdarował nas czym mógł
ale jego prezentów do tej pory
nie rozpakowaliśmy
przechowujemy je w rozpadlinie
między nocą i dniem
między morzem i niebem
między miłością i miłością
przed powrotną podróżą
spod oka zerkał na nas hermes
zawiązując rzemyk u sandała
ijg
Od dawna już wiem
opuszczone miejsca wypełnia jazz
bierze zastępstwo za nieobecnych
rozumie się przy nim zieleń
dziecko z ufnością bierze cię za rękę
zadziwiona wrona nie może się napatrzeć
nie pamiętasz czy kiedykolwiek
odchodziłaś od zmysłów
słuchasz zachłannie i na domiar złego
promienie słoneczne wytyczają prostą
by po niej zbiec się dokładnie w ten punkt
gdzie twoje życie nabiera wibracji
a ty wstrzymujesz oddech i nareszcie czujesz
to o czym od dawna wiedziałaś
że pragniesz tylko istnieć
ni mniej ni więcej
ijg
bierze zastępstwo za nieobecnych
rozumie się przy nim zieleń
dziecko z ufnością bierze cię za rękę
zadziwiona wrona nie może się napatrzeć
nie pamiętasz czy kiedykolwiek
odchodziłaś od zmysłów
słuchasz zachłannie i na domiar złego
promienie słoneczne wytyczają prostą
by po niej zbiec się dokładnie w ten punkt
gdzie twoje życie nabiera wibracji
a ty wstrzymujesz oddech i nareszcie czujesz
to o czym od dawna wiedziałaś
że pragniesz tylko istnieć
ni mniej ni więcej
ijg
czwartek, 11 lipca 2019
Rano było gorzej
teraz oddycham
jazz rzeźbi powietrze
odkurzyłam dywan
piję herbatę
na takich wektorach
rozpięty mam nastrój
rano było źle
od stóp do głów
byłam osobliwością
ijg
jazz rzeźbi powietrze
odkurzyłam dywan
piję herbatę
na takich wektorach
rozpięty mam nastrój
rano było źle
od stóp do głów
byłam osobliwością
ijg
SZCZĘŚCIE
nie miej pretensji już taka jestem
uszczęśliwia mnie oczarowanie
chwilą która nadejdzie
łzą która spadnie
chwile mijają łzy wysychają
ja pozostaję w oczarowaniu
szczęśliwa
ten czar we mnie trwa
ijg
uszczęśliwia mnie oczarowanie
chwilą która nadejdzie
łzą która spadnie
chwile mijają łzy wysychają
ja pozostaję w oczarowaniu
szczęśliwa
ten czar we mnie trwa
ijg
Biała karta
czas przestać mówić o uczuciach
dać w sobie przestrzeń światu
i w szczerym polu zasiać
zboże
ach czas już czas ukochać
byle badyl byle chwast
i wtulić twarz w pachnące
zioło
ułożyć się o to z macierzanką
wyjść naprzeciw spornym łanom
bosymi stopy zdeptać kamień
bo tylko bankrut gra o wszystko
a białej karty się nie znaczy
bezsilnym kolorem
atu
ijg
dać w sobie przestrzeń światu
i w szczerym polu zasiać
zboże
ach czas już czas ukochać
byle badyl byle chwast
i wtulić twarz w pachnące
zioło
ułożyć się o to z macierzanką
wyjść naprzeciw spornym łanom
bosymi stopy zdeptać kamień
bo tylko bankrut gra o wszystko
a białej karty się nie znaczy
bezsilnym kolorem
atu
ijg
DLACZEGO
jestem pewna że po wielu latach
ta zagubiona w szczerym polu stacja
wróci na swoje miejsce
ja wysiądę z pociągu
na betonową rampę
postawię walizkę
i rozejrzę się wokół
potem zejdę na polną ścieżkę
i będę szła jak wtedy
na wysokich obcasach pomiędzy zbożem
i ziemniakami
i że nic się nie wydarzy
oprócz prawdy tego krajobrazu
ukrytej w czerwieni
kwitnących maków
dopóki nie zrozumiem dlaczego
nigdy nie odnalazłam
nieszukanej zguby mojego życia
gdzie indziej
dlaczego nie oglądałam się za siebie
na nikogo i dlaczego
tego nie żałuję
ijg
ta zagubiona w szczerym polu stacja
wróci na swoje miejsce
ja wysiądę z pociągu
na betonową rampę
postawię walizkę
i rozejrzę się wokół
potem zejdę na polną ścieżkę
i będę szła jak wtedy
na wysokich obcasach pomiędzy zbożem
i ziemniakami
i że nic się nie wydarzy
oprócz prawdy tego krajobrazu
ukrytej w czerwieni
kwitnących maków
dopóki nie zrozumiem dlaczego
nigdy nie odnalazłam
nieszukanej zguby mojego życia
gdzie indziej
dlaczego nie oglądałam się za siebie
na nikogo i dlaczego
tego nie żałuję
ijg
RZECZYWISTOŚĆ
rzeczywistość jest w odwrocie
siecią wyławiam cienie
spotkania w olśnieniu
rozpamiętują lęk
gdy znoszą się przeciwieństwa
ja ponoszę koszty
wyceniam każdy cień
przywiązuję do niego wagę
ważne nade wszystko to jedno
poniżej już tylko nic
nic bardziej rzeczywistego
nie ma
ijg
siecią wyławiam cienie
spotkania w olśnieniu
rozpamiętują lęk
gdy znoszą się przeciwieństwa
ja ponoszę koszty
wyceniam każdy cień
przywiązuję do niego wagę
ważne nade wszystko to jedno
poniżej już tylko nic
nic bardziej rzeczywistego
nie ma
ijg
Na skrzyżowaniu
nie umiem służyć temu pięknu
gdy stoję przed jego świątynią
omijam wzrokiem kolumny portyku
by stać się jedną z nich
tak podtrzymuję moje zapatrzenie
usuwam się i wchodzę w święty krąg
gotowa na przemianę i odrzucenie
kokonu który wnika w marmur posadzki
i oto jestem w drżeniu skrzydeł
klękam z nieporadnością motyla
w miejscu gdzie schodzą się drogi
bezdzietnej i matki po stracie
syna
obie dźwigamy na kolumnach bólu
niepokalane ciało
ijg
gdy stoję przed jego świątynią
omijam wzrokiem kolumny portyku
by stać się jedną z nich
tak podtrzymuję moje zapatrzenie
usuwam się i wchodzę w święty krąg
gotowa na przemianę i odrzucenie
kokonu który wnika w marmur posadzki
i oto jestem w drżeniu skrzydeł
klękam z nieporadnością motyla
w miejscu gdzie schodzą się drogi
bezdzietnej i matki po stracie
syna
obie dźwigamy na kolumnach bólu
niepokalane ciało
ijg
Nad morzem
Wieczorem najbardziej lubię
iść brzegiem siebie
i wsłuchiwać się
w szum swoich fal
czuć jak nadpływają
i załamują się we mnie
a potem zamierając
obmywają mi stopy
wielkim spokojem
uwolnionym
z głębin
ijg
iść brzegiem siebie
i wsłuchiwać się
w szum swoich fal
czuć jak nadpływają
i załamują się we mnie
a potem zamierając
obmywają mi stopy
wielkim spokojem
uwolnionym
z głębin
ijg
DARY
nic co da się zwerbalizować
nie jest poezją
co da się zagrać nie jest muzyką
namalowane nie jest obrazem
sztuka daje się tylko przeczuć
wiedzie nas do niej
ślepa głucha i niepiśmienna
miłość
ona jest szczodra
rozdaje bezsłowne wiersze
puste partytury
i blejtramy
korzystajmy
ijg
nie jest poezją
co da się zagrać nie jest muzyką
namalowane nie jest obrazem
sztuka daje się tylko przeczuć
wiedzie nas do niej
ślepa głucha i niepiśmienna
miłość
ona jest szczodra
rozdaje bezsłowne wiersze
puste partytury
i blejtramy
korzystajmy
ijg
W czasie
ulituj się nie czaruj
i nie zabiegaj o mnie
podaj mi chleb
zjemy razem posiłek
za oknem zmierzch
piękniejszy niż poranek
na stole wazon polnych kwiatów
i zaparzona w dzbanie herbata
ten dzień nas wymarzył
lecz oddał w obce ręce
w twojej twarzy tak wiele ze mnie
że zanikam
dookolna cisza
ponagla w nas milczenie
czasu przybywa
ijg
i nie zabiegaj o mnie
podaj mi chleb
zjemy razem posiłek
za oknem zmierzch
piękniejszy niż poranek
na stole wazon polnych kwiatów
i zaparzona w dzbanie herbata
ten dzień nas wymarzył
lecz oddał w obce ręce
w twojej twarzy tak wiele ze mnie
że zanikam
dookolna cisza
ponagla w nas milczenie
czasu przybywa
ijg
To co jest
jakie mam zyski
z twoich oczu
jakie parcele
w twoich ramionach
uwłaszczasz mnie
każdym spojrzeniem
zabudowujesz
objęciami
czy mam się wyzbyć zapomnienia
przywrócić pamięć o tym
co ma być
to będzie ?
ijg
z twoich oczu
jakie parcele
w twoich ramionach
uwłaszczasz mnie
każdym spojrzeniem
zabudowujesz
objęciami
czy mam się wyzbyć zapomnienia
przywrócić pamięć o tym
co ma być
to będzie ?
ijg
Pocztówka znad morza
gdy rozpalone zmierzchy opływają w blask
niebo nad morzem staje się wiarygodne
tam ślady stóp na plaży zapewniają czas
że omijamy muszle nie depczemy szans
wiążemy nasze dłonie odwracamy wzrok
słowami dobijamy do horyzontu
poza nim to co mogło być tylko nasze
zabrało zimne morze na dźwigarach fal
ijg
niebo nad morzem staje się wiarygodne
tam ślady stóp na plaży zapewniają czas
że omijamy muszle nie depczemy szans
wiążemy nasze dłonie odwracamy wzrok
słowami dobijamy do horyzontu
poza nim to co mogło być tylko nasze
zabrało zimne morze na dźwigarach fal
ijg
RACHUNEK W KAWIARNI
gdy moim gestem odsuwasz pustą filiżankę
ja zdążę zwabić gołębia twoim spojrzeniem
tak polubownie oddajemy
wzajemne zadłużenie
po tylu latach mamy takie same dłonie w dotyku
ale bezustannie różnimy się smakiem herbaty
i godzinami o których dzwonimy
do siebie na poczekaniu
tylko pewność liczy się w wahaniu
nastroju i wieczornych wspomnień
kiedy odchodząc wracasz w tej chwili
zawsze innej tej samej
i ja wciąż jestem taka sama
sama
ijg
ja zdążę zwabić gołębia twoim spojrzeniem
tak polubownie oddajemy
wzajemne zadłużenie
po tylu latach mamy takie same dłonie w dotyku
ale bezustannie różnimy się smakiem herbaty
i godzinami o których dzwonimy
do siebie na poczekaniu
tylko pewność liczy się w wahaniu
nastroju i wieczornych wspomnień
kiedy odchodząc wracasz w tej chwili
zawsze innej tej samej
i ja wciąż jestem taka sama
sama
ijg
CANOSSA
to zrozumienie przynosi spokój
i daje pewność że nie przechodzi się
przez zamkniętą bramę której nie ma
a tylko przenika całe życie w jej pobliże
klęka we włosiennicy i korzy
z popiołem na głowie
aby po ostatecznym przebaczeniu
odrzucić je i odejść
słysząc za plecami szczęk wrzeciądzów
uchylanej bramy
ijg
i daje pewność że nie przechodzi się
przez zamkniętą bramę której nie ma
a tylko przenika całe życie w jej pobliże
klęka we włosiennicy i korzy
z popiołem na głowie
aby po ostatecznym przebaczeniu
odrzucić je i odejść
słysząc za plecami szczęk wrzeciądzów
uchylanej bramy
ijg
Subskrybuj:
Posty (Atom)