czwartek, 28 grudnia 2017

Rzym



nie przyjmę tej ziemi odrzucę jej grudy
w nieruchome światło głowicy kolumny

niech zaświecą w rytmie świętej kolumnady
na dostojnym placu w basenie fontanny

gołębie pochwycą każdy okruch blasku
poniosą na skrzydłach wielebnemu miastu

na schodach świątyni odnajdę anioła
on w skrzydeł bramie moją duszę schowa

aż serce wypełni tęsknota za darem
gwiazd na niebie ziemi obiecanej


ijg






poniedziałek, 25 grudnia 2017

Kolęda à rebours



z wiarą zejdź na ziemię
kwiaty nie wyprą się ciebie
nigdy nie zapieje drugi kur

nim rosa opadnie
nim zwątpisz w przyjście
zawierz wiadomości złego

zdrada zawsze ustąpi
zawiśnie na drzewie
to owoc nie krzyż

wrócisz do raju
z jabłkiem w dłoni
my tam będziemy
pasterzami



ijg

czwartek, 21 grudnia 2017

Puste miejsce



w przeddzień
ustawię na stole talerze
dla wędrowców
i jedno dodatkowe nakrycie dla mnie

obcej biednej bezdomnej
przygotuję jedno danie
z dwunastu

moje miejsce będzie puste
nie przyjdę
ale będę bardzo szczęśliwa
że pamiętałam o sobie

że przewidziałam
swoją nieobecność
i że wzięłam ją pod uwagę

wędrowcy nie zawiodą
będą czekali na mnie
ale po kolacji odejdą
syci


ijg

środa, 20 grudnia 2017

Scheda



to nie jest mój pomysł
na świat
ta myśl biegnie przez stulecia
jak światło wiecznej gwiazdy :

wszystko jest przeniknięte
tchnieniem - rozumem i bogiem

biorę oddech
i czerpię z tego tchnienia
aby mój dotleniony mózg
kiedyś to pojął

zapiszę mu zrozumienie tego
w moim testamencie
taka będzie jedyna scheda
po mnie



ijg

niedziela, 10 grudnia 2017

Zły czas



jak blady świt na nocy obręb
ta czułość nie ma już znaczenia
odcienie giną lęk opada
powraca godność zatracenia

bo to jest przymus i rozwaga
jak mętny wykręt w czas niedobry
głęboki namysł nad czeluścią
szeroki uśmiech z tyłu głowy

ach to nieprawda butne łgarstwo
zwykłe ćwiczenie na wytrwałość
na dzielność kuraż i hart ducha
na wiarę w brzask lepszego jutra



ijg

sobota, 9 grudnia 2017

Stary dom



stary dom gościnnie dotrzymał obietnic
zamknął przed wieczorem serduszka okiennic
nad drzwiami zawiesił snopek
suszonych na słońcu nadziei

z czarnym kotem na przypiecku
rozmijały się godziny
w kominku przygasały żarliwe wspomnienia
ostoją mi były jak twoje
ramiona fotela

gdzieś daleko na wsi zaszczekały psy
święty Józef z obrazu patrzył na dzieciątko
zmarła ciotka pod powałą wieszała pająki
wuj w pasiece strącał ulom złoty miód

było tam coś jeszcze i niech pozostanie
na drogę wezmę tylko tarczę słonecznika
bez lęku odejdę w pisaną mi ciemność
nim pierwszy kur zapieje
ostatni mój wiersz

ijg

czwartek, 7 grudnia 2017

Et in Arcadia ego



na tych łąkach byłam dzieckiem
i tylko dzieckiem tam powracam
by śmiechem uczyć się bojaźni
w drżących skrzydełkach bożych krówek

by śledzić w niebo lot biedronki
po chleb i naszą młodość
w której nad strugą pod olszyną
szukał mnie zachwyt twoich oczu

i byłam w arkadii i dotykałam stopą
jej chłodnych wód w upalny dzień
a słońce swatało nasze ramiona
w splotach powoju i macierzanki

gdy ruszył czas i drgnęła ziemia
kwiaty spłynęły potokiem słów
wezbrały wody w tętnicach łąk
a nam przypadł wygnańców los

co pozostało też już sczezło
z pustej czaszki uszło życie
na jego miejsce wpełzł syk gada
i wieczne echo et in Arkadia ego


 
ijg

środa, 29 listopada 2017

ROMANCA



rozpierały zmierzch kwiaty amarantu
te dni były piękne i godne świtów
noce zadbały o swoje pieszczoty
ptakom wieczorne odwołały loty

łąkami poszliśmy złaknieni tańca
grała kapela na ludowo dziarska
młodości naszej przelewała czarę
słodyczy zauroczeniem nad miarę

daliśmy zgodę na tę toń i zamrocz
jak byśmy dali poręczenie weksla
bez pokrycia uwięzieni w miłości
desperaci bankruci niewinności



ijg

wtorek, 28 listopada 2017

LUSTRO



pierwsza rzucę kamieniem
w lustro wody która mnie przegląda
niech moje będą kręgi
w nich każdy mój wiersz
nawet lichy
pochylą lata

mam wiarygodne źródła
lecz płynę do morza bez dna
wchodziłam do tych samych rzek
wiele razy

teraz jeszcze trwam
w pochyleniu wysokich drzew
które są najpiękniejsze

stoję z nimi w blasku
przystrzyżonej ciszy
nad wodą
która bieży


ijg

niedziela, 26 listopada 2017

CZEKAŁAM



wtedy się nic nie wydarzyło
nawet pociąg przyszedł o czasie
stacyjka z gruszą w szczerym polu
ulęgałki cierpkie niedojrzałe

dzień pomijał zżęte pola
ogarniały mnie cienie
już wiedziałam że tę chwilę
wypalą płomienie

a we mnie był dzban z napojem
i misa owoców pełna
choć wszystkie zielone
syciły mojej duszy urwisty brzeg

długo czekałam na tę odsiecz
na okopy na ogień i front
bezbronna i ufna żegnałam
salutujące mi z wysoka
wieczorne ptaki

pociąg ruszył
zostałam na peronie
nie odjechałam ostatni raz



ijg

czwartek, 23 listopada 2017

Na skarpie



ugór nadchodzi późnym latem
w żarnowcach gaśnie żar
nie odnawiają się dziewanny
wyrażam zgodę na tę dal

ze skarpy widać naszą rzekę
i twoje wiry w moim nurcie
znoszona ciepłem obcych dłoni
słucham już tylko krótkich fal

i tak jest dobrze tego chciałam
mówisz : kłamałaś ja to wiem
śmieję się cicho i radośnie
schodząc ze skarpy przytulasz wiersz


ijg

piątek, 17 listopada 2017

Wieś



   
otwórz okno znajdziesz w malwach czułość
jest w pobliżu przy drewnianym płocie
różowi się czerwienią i bielą
i czeka w kwiatach u podnóża snu

zmierzch zapada zgarbiły się wierzby
w dali majaczy niespodziany stóg
spełnia przestrzeń daną obietnicą
że mi wybaczysz zanim przyjdzie świt

niskie pola szarzeją bezradnie
po zrzuceniu niemodnej kreacji
szytej na miarę makiem złotych zbóż
w ściegu tęsknoty niegdysiejszych strzech


ijg

czwartek, 9 listopada 2017

Los

   

masz oczy usypane
z piasków pustyni
bieleją w nich barwy
i wracają do korzeni

byle noc chłepce mleko
z misy twoich dłoni
każdym dniem
oddajesz jej hołd

jak wszyscy
którzy matkom obiecali
wrócić
złożyłeś swój miecz i tarczę
w pustym arsenale

na bezludnej ulicy
pogłaskałeś
przybłąkany los

zapytany
odpowiedziałeś : - Nie.


ijg

wtorek, 7 listopada 2017

Osobliwość



nicość jest trudna
nie pachnie żywicą
nie daje się zobaczyć
usłyszeć ni dotknąć

ci którzy chcą ją schwycić
wyrywają sobie paznokcie
własnymi rękami

kwiaty pachną poza nią
rzeczywistym zapachem
pisklęta dopiero po rozbiciu skorupki
wykluwają się z niej do istnienia

z głębokości wołamy do niej
- O, Nicości !
odpowiada milczeniem
na częstotliwościach chichotu
i rzężenia

z niej przychodzimy
do niej idziemy
i w niej rzeczywiście
jesteśmy :
nicością

nicością
w stanie ekstremalnej osobliwości

   

ijg

poniedziałek, 6 listopada 2017

W rzeczywistości



rzeczywistość jest łatwa
ma proste pytania
odpowiedzi są w pulsie
dotyku i smaku

te kwiaty na zboczu
tak pachną
a wysoki wiatr świszcze
nad uchem we mgle

każda kropla deszczu
pozostaje osobna
jak chwila w czasie
i gwiazda na niebie

hałas sublimuje w ciszę
blask w mrok
dotyk w pieszczotę
a zapach w nieznaną woń

przeistoczenie trwa
w rytmie zapomnianej melodii
za obustronną zgodą nicości
i złudzeń wyższej realności
bez orzeczenia o sensie
po kres

   
ijg

niedziela, 5 listopada 2017

Selfie w sepii

jadę przez most
rzeka płynie przez miasto
a krew we mnie
czy można wejść głębiej
myślą wiarą i spojrzeniem ?

próbuję
schodzę schodami z mostu
krew odpływa na zdjęciu
w sepii będzie ruda
jak śnieg
i tropy sarny na śniegu

zaciekle trzymam się zmian
cyjanek hałasu połyka miasto
otwiera się ośnieżony las
a w nim sarna gubi trop
i ucieka za wilkiem

w strukturze śnieżnego płatka
fotograficzna zawiłość nakłada obrazy
zawsze inne i zmienne

jestem w nim sarną
zgubioną na moście w lesie
wilk idzie za mną
tropem rudej krwi

ijg

środa, 1 listopada 2017

Miasto mgieł



jeśli tylko zechcesz
pojedziemy znów
do miasta mgieł

będziemy omijać
zbyt wczesne jesiony
i szukać pierwszej przyczyny
pod korą spóźnionego dębu

pamiętasz tę knajpę w zaułku ?
nie ma po niej śladu
władze miasta milczą
cofnęły dotacje

a to przecież tam
spotkało nas rozstanie
w almawiwie i kapeluszu
nasuniętym na oczy

piliśmy włoskie wino
sączyła się muzyka
wszystko było jak zawsze
przed zdobyciem miasta

tak będzie i teraz
jeśli tylko zechcesz
pojedziemy tam znowu

odbudujemy miasto z mgły
w jesionach z dębową korą
i z naszą historią

ijg

poniedziałek, 30 października 2017

Jesienna geometria



wieczór jak zawsze mija poza mną
siatki jego przestrzennych figur
porwał wicher
i wymieszał z liśćmi na chodniku

żadna geometria ich nie odzyska
postulat Euklidesa stracił moc
zbyt wiele punktów zostało niejasnych
a wyjaśnień prostych już nie ma

przez okno patrzę na ulicę
dotykając szklanej płaszczyzny
spływają po niej krople deszczu
i rozmywają wszystkie moje
klasyczne aksjomaty


ijg

niedziela, 29 października 2017

CIENIE

cienie brodzą w moich myślach
opadłe liście klęczą zmierzchem
w świetle nabożnych chryzantem
kościelny chłód już je wygasza

to za mnie ta msza
siedzę jak mysz pod miotłą
niech cisza się we mnie skrada

dopiero w ciemności zapłoną znicze
na moim grobie
rodziców


ijg

niedziela, 22 października 2017

Kantyczka przekorna



nie oprzeć się pokorze
i upaść na kolana
w sercu o cienkiej korze
znaleźć nad sobą pana

zmienić na błękit zieleń
rozum zniewolić ciszą
przyjąć nowinę wcieleń
twarzą się chełpić mniszą

wiarę dać każdej chwili
z pamięcią o oklasku
jak ci trzej co przybyli
uznać realność blasku

ijg

sobota, 21 października 2017

PEWNOŚĆ




lubię podziemne przejścia w mieście
i niezbyt długie sukienki
nic więcej nie mogę ci wyznać
niewiele rzeczy ma znaczenie

może jeszcze cichy wieczór z tobą
i kilka słów na które czekam
powroty do znanych wierszy
nie dają ukojenia

jaka szkoda że Szekspir
nie pisze już sonetów
on i jeszcze kilku
umieli pisać

ja umiem ich czytać
bo pisali tak
jakby byli mnie pewni


ijg

środa, 18 października 2017

JESIEŃ 2017



twój uśmiech daleki ozłociła jesień
drzewa rozrzucają banderolę liści
ogrody zawiodły lśnią już tylko we śnie
na jawie tężeje galareta z mgieł

oczy przywykają do jasnych obrazów
ilustracje z książek wyszły na okładki
o tej porze fikcja topi się w narracji
na brzegu domysłu pozostaje sens

można i bez niego ujawnić marzenia
wystarczy ich dobrze skrojone kreacje
włożyć na modelki jesiennej kolekcji
stylowych urojeń i wytwornych mar

ijg

niedziela, 15 października 2017

Podróż



Ty wiesz że legendarne są dla mnie wieczory
ułuda przytomności powraca przynagla
strudzone oczy słabną bez władzy kolorów
na długo pod powieką zamiera anarchia

potrzebujemy ruchu wyjedźmy na dłużej
usiądziemy przed drogą jeśli czas pozwoli
z ochotą aż do świtu będziemy świadkami
milczenia niepokoju zwątpienia i lęku

przecież podróż wymaga tej nagłej odwagi
kiedy sami nad głębią jak w starym kościele
chyląc głowy przed mrokiem ze szkodą dla światła
zaglądamy do studni przeszłości bez dna

ijg

wtorek, 10 października 2017

Krwisty erotyk



zostaniesz w moim zapamiętaniu
jesień to przecież ostoja
cienie już nieruchome
odeszły w tło

zawsze kiedy się jawiłeś
konieczna była spekulacja

powroty do siebie samej
redukowały mi nastrój

przeżyłam prawdę swoich uczuć
przy zrywaniu kwiatów nad przepaścią
ich zasuszoną wiązankę
rzucam w uznaniu zasług
na fale mojej gorącej
krwi


ijg

niedziela, 8 października 2017

Na dobre i złe

co rano po przebudzeniu
mam za złe
dopiero kształt mojej filiżanki
z poranną herbatą
godzi mnie na dobre

granica między dobrem i złem
nie jest strzeżona
we mnie


ijg

niedziela, 1 października 2017

Ballada peronowa



wybrali zgodę na opieszałość
na brak uwagi w tamtej chwili
ktoś przeszedł obok i nie spojrzał
inny rozmawiał przez telefon

a przecież mogli pomóc
powstrzymać nasze słowa
namówić do uśmiechu
stułą współczucia wiązać rozłączenie

pozostawieni sami sobie
zawierzyliśmy ciężkiej dumie
tej co rękojmią jest utraty
i nie pozwala na kopromis

wydałam wyrok na przechodniów
za ich niedbałość brak empatii
wobec tonących na peronie
w powietrzu wdychanym jak wir

pociąg którym ich zabrałam
dał mi miejsce bez biletu
jako eskorcie dla skazańców
ty pozostałeś na dworcu sam

ijg

środa, 27 września 2017

Celebra jesienna



cisza zapadła w czerwień jarzębin
bose drzewa wdziały szkaplerze z mgieł
zbliża się pora oczarowania
pątnicy już widzą w oddali chram

to obraz święta i wybaczenia
moc przemijania i epifanii
w porozrzucanych ryngrafach liści
w zimnych koronach wystygłych pni

my na kolanach idźmy jak dawniej
chodzili wyznawcy do świętych miejsc
czcijmy przemiany
oddajmy pokłon ikonie jesieni
zawierzmy jej

ijg

niedziela, 24 września 2017

Chryzantemy



uzgodnijmy złocenia chryzantem    
w każdym płatku domalujmy zmierzch
to są kwiaty upragnionej ciszy
wyjaśnieniem niesionej po świt

każdą chwilę otulmy w milczenie
w jego modły podniesionych rąk
oczy mgłami zasnute zbyt senne
niech odpoczną za granicą łez

będzie radość rozkwitłych stokrotek
kiedy minie już chryzantem czas
teraz jednak czekajmy na smutek
w świecie kwiatów dopełniajmy mrok



ijg

środa, 20 września 2017

Melancholia


rdzawa proza jesiennych korzeni
wraża dyskurs w opisy pejzażu
źle się kończą rabaty nasturcji
wypadają z narracji kasztany

to sceneria nam znana od dawna
ze spacerów i rozmów wrześniowych
jak dojrzałe owoce i ptaki
już gotowi jesteśmy powrócić

teraz wreszcie rozumiem opowieść
twoich dłoni i spojrzeń niesłownych
teksty nocą pisane w brulionie
wyrzucane do kosza nad ranem

ale jeszcze próbujmy dopijać
każdą radość w pucharach aż do dna
to jest życie przed końcem fabuły
jego prawda i piękno i ból


ijg

poniedziałek, 18 września 2017

Oda do jasności



w tej krainie jasne duchy
osłaniają skrzydłami dziewczęta
tańczą  z nimi kolo w portach
i na placach antycznych miast
       
cienie agawy opuncji i kwiatów juki
rzucają się z poszarzałych murów
na gładź morza i w jego fale

słońce zawsze jest tam przychylne
wysładza pomarańcze wyzłaca cytryny
na nektar i ambrozję dla dziewcząt i duchów
i dla ich astralnych ciał

późnym wieczorem krajobraz zasypia
amarantowe zorze zachodu
szumią morskim przybojem

przez całą noc pełen zawiści
ukryty pod tamaryszkiem na brzegu morza
czyha na jasność duch ciemności

rankiem jego upadłe czarne skrzydło
znaleźć można na plaży
złamane



ijg

niedziela, 17 września 2017

Życie



Dopóki płynę morzem
Dopóki świecę słońcem
Dopóki wieję wiatrem
Dopóty żyję

A potem zerwę się kwiatem
i odlecę ptakiem

Tak tylko umiem kochać sercem
życie
             
Tak chcę umierać



ijg

Adriatyk, wrzesień 2017

piątek, 8 września 2017

Tak było (wiersz rozrachunkowy)


     
to była miłość nie na tamte czasy
sypnych śniegów przeniewierczej sutanny
i zgrzebnych rozliczeń z każdej złotówki

to była młodość nie z tamtej epoki
ziemniaczany zacier przejrzałej idei
fermentował w kadziach fanatyzmu

to była rzeczywistość nie na miarę marzeń
poetyckich wizji w rozmowach po świt
o prawach eposu legendy i mitu

to była logika sokratejskich dialogów
i fikcja złoconych iluminacji
średniowiecznych ksiąg

takie było to życie
jego prawda
i jego miłość




ijg

sobota, 2 września 2017

Pozew jesieni



echo zimnych korytarzy nie ma wyjścia
na przejazdach skrzyżowane proste drogi
kwiaty suszą się na wietrze do sztambucha
jesień wpina już we włosy polną mysz

odrzucamy niepotrzebne mitologie
ciepło dłoni bez dotyku szybko stygnie
jarzębiny rozlewają nam alkohol
czerwień wyznań to religia mas

nie jest winny koniec lata
spadnie dziś z wokandy kilka spraw
w zawieszeniu zostawimy pajęczyny
wyrok na nich będzie matał wiatr



ijg

czwartek, 31 sierpnia 2017

Bonum canticum Dei est



odchodzisz a z tobą cienie ułudy wszelakiej
toną w odmętach rutynowych gestów
niepotwierdzona obojętność na gali
wdziewa strój obowiązujący

ach, piękno przeziera w dotyku zieleni
jawność liści i nowicjat kwiatów
to modły te same te same litanie
na kolanach pokornego pielgrzyma

to nieprawda że szukam za wiele
dobro jest nietykalne nieporuszone
i na żądanie nie oddaje hołdu
jego tyrania strzeże granic

a ja mogę tylko na dobrym ołtarzu
dumnie składać sprofanowaną ofiarę
z mojej pokory



ijg

niedziela, 13 sierpnia 2017

Metafory mojej duszy




krople deszczu i kwiat
tworzą metaforę
wysusza ją słońce
rozwiewa wiatr

moja dusza i ja
jesteśmy metaforą
nie zmoże jej słońce
nie porwie wiatr

dusza modli się do Boga
że raju nie trzeba
bo piękno jest tylko ziemskie
i rani głęboko jak dobro
i prawda

a w raju nic jej nie zrani
nawet zło

zło nie jest metaforą




ijg

piątek, 11 sierpnia 2017

Kołysanka dla Holofernesa



zmierzch nie zawsze jest złoty
a noce oliwne
niech hojność będzie skąpa
a bez tylko w kiściach

łatwiej wtedy zazdrości
wymierzymy obłęd
odstawisz puste krzesło
a ja zamknę drzwi

nie wierz nigdy miły
że umiem wybaczać
gdy inna kobieta
przyciąga twój wzrok

kodeks jest nieugięty
muszę podnieść topór
na czerwonym suknie
nie zobaczę krwi

ale twoją głowę
ściętą z taką wprawą
poniosę jak sztandar
czułości i łez

miłość jest cierpliwa
zabija o zmierzchu
nocą na twym grobie
w kiściach kładzie bez


ijg

czwartek, 10 sierpnia 2017

Cień poszukujący




w wielkiej ciszy słucham
dokąd dąży ten cień
opuszczonego posągu
i muzyki która kocha
i która zniewala

nadchodzi zawsze od strony
innych posągowych cieni
z asystą muzyki przemienia czas
w przestrzeń bez granic

czekam na niego u trzech bram
bramy cienia
bramy skargi
i bramy bez ciebie

to szczęście widzieć cię z daleka
mieć pewność że ten cień
kiedyś będzie twój
 

ijg






niedziela, 6 sierpnia 2017

Nocny spacer





W tym mieście szukałam porzuconych dzbanów
przepełnionych śniedzią fałszywej monety
lekkim krokiem stąpałam po antycznym bruku
w zaułkach siedziały wygłodniałe psy

przez uchylone okiennice wiało ciszą
pelargonie usychały na każdym balkonie
a znieruchomiałe gołębie zasypiały w locie

zbyt wąskie uliczki dla czerepu szczęścia
szczerzyły się jak błazny pod byle latarnią
postarzała noc oddawała tchnienie

przeszłość żebrała u podwoi dnia
rzuciłam jej obol z zatartym awersem
nieznany bóg roześmiał się w twarz
złożoną wiernie na ołtarzu
z kamienia




ijg


środa, 19 lipca 2017

OCZAROWANIE




późnym wieczorem na rozstajach smutku
tylko puszyste twoich włosów cienie
dłużą się wolno u podnóża świateł

idziesz samotnie ciemniejącym borem
wszystkich zaległych gdzieś w pamięci nocy
spotkań czekanych i uważnych oczu

blaskiem tęsknoty lub oczarowania
zbytnim ciężarem przynaglane rzęsy
w górę unosisz w znikającej twarzy

aby zobaczyć to co nie istnieje
nawet w przeszłości i czego nie było
w dali najbliższej bliskości największej

i nagle widzisz wszystko
i wiesz że
nie ma niczego

i że właśnie to
jest piękne
 

   
ijg

środa, 5 lipca 2017

PLAZMA




w mrocznym kadzidle średniowiecznych katedr
i barwnym cieniu ich witraży
przyjmuję na opuszki palców
jej motyli pyłek

uchylam się kiedy spada
duszącym kurzem w ciszy
uniwersyteckich bibliotek
albo wrzaskiem kibiców
na trybunach stadionów

wieczorami owija moje słowa
w pudle czasu i milczenia
jak świecidełka choinkowe
na spowszedniałe święta

doświadczam jej w poświacie odległych neonów
i zapachu nocnych stacji benzynowych
kiedy narasta we mnie snami
odbierając namysł

jak mogłabym nie poddać się tej energii
gdy blaskiem przenika na dno moich oczu
przed progiem każdej dworcowej poczekalni
u zarania każdej zwykłej chwili


ijg

niedziela, 25 czerwca 2017

Serenada z czaszką



jak muzyka utrudzona zbyt wysokim lotem
czule spada mrok na miasto

nie odchodź zostań
masz jeszcze tyle światła
w oczach i włosach
w każdym cichym słowie

nie ocalisz go
nie osłonisz przed nocą
pójdzie za tobą na dno
otchłani

A z niej blask nigdy nie wraca
w oczodoły czaszki
zamarłego dnia

ijg

poniedziałek, 19 czerwca 2017

Lament róży



Nie słucham dłużej tego madrygału
nie jestem nimfą chociaż równie piękna
jak ona kocham tego który odszedł

zranione serce musi się otworzyć
dlatego kwitnę i rozchylam płatki
już nie ma wnętrza moja wielka rozpacz

na zewnątrz tęsknię aby moja miłość
do głębi zwiędła zanim ostrym kolcem
przebiję pamięć bólem przepełnioną

niech wszyscy się dowiedzą po co róży
okrutne kolce kogo nimi rani
dlaczego rozsypuje krwawe płatki

jak kocha cierpi i jak się zabija


ijg

czwartek, 15 czerwca 2017

Bogata noc o świcie



W górze jeszcze te nieuniknione gwiazdy
przestwór domknięty kopułą co jak korzec
strzeże dziękczynienia w potarganych modłach
czcicieli księżyca korony i berła

słońca zaćmę przeczekuje noc do rana
w niebie perły zapalone wiekuiście
żaden rybak ich nie łowi bo bluźnierstwo
brzask potępi i ukarze wyschłym morzem

łez nie będzie snu nie będzie ni kołyski
krew zastygnie nie czerwona ale pańska
spełzną żale po kryjomu nieprzytomne
noc obdarta już żebraczka nie królowa
wyda rozkaz : - Niechże świta...



ijg

poniedziałek, 12 czerwca 2017

Sztuka horyzontu



Sztuka nie wyraża niczego
prócz linii horyzontu
jak on dzieli
i łączy niebo z ziemią

Powyżej i poniżej tej linii
jest abstrakcja niegodna uwagi
niegodna sztuki miłości
cierpienia bólu
i śmierci

Uważność artyzm miłość cierpienie ból
i śmierć
zawarte są w linii horyzontu

zmierza się do niego
w dowolnym kierunku
dystans pozostaje niezmienny

horyzont jest celem jedynym
i ostatecznym

celem nieosiągalnym


ijg




Westalka



Jeszcze pewnie powrócę do wiary
w suche krople deszczowej pogody
kiedy cisza napina złowieszcze godziny
obejmuje wybacza i żąda za wiele

Ale teraz nie chcę już nawet pamiętać
o co to wszystko
za jakie morza i nieba walczyłam
jakich herezji podtrzymywałam ogień
a jakiego ognia popiół
mam w sobie


ijg

piątek, 2 czerwca 2017

IKONA


to była twarz bez skazy
jak woda u źródła

w oczach miała wieczór
po upalnym dniu
kiedy na białym obrusie
matka ustawia miód
owoce i kwiaty

ta twarz miała w sobie
paradoksy nieziszczalnej logiki
jedności braku i nadmiaru
tęsknoty w dosycie i zgody na bunt

należała do mężczyzny kobiety i dziecka
do ciebie i do mnie
była biała czarna czerwona lub żółta
przybierała wszystkie kolory bezbarwnej tęczy

była twarzą boga żywego
religii której nie ma
z jej wiekuistą liturgią i ucieleśnionym słowem
milczenia

taka twarz mignęła dziś w tłumie

to twarz jego marki
ikona tłumu

     

ijg

środa, 31 maja 2017

Truskawki w Milanówku



Nie wiem co jutro będzie z nami
to brzmi jak echo złej piosenki
błogosławimy jawę snami
bierzemy słowo ból do ręki

i oglądamy tę truskawkę
przez roztargnienie lub na potem
wdychamy zapach a zabawkę
naszej miłości razem z kotem

na ganek daczy w Milanówku
nocą wieziemy o pianinie
też pamiętamy na przednówku
palisz nokturny nim w kominie



ijg

poniedziałek, 29 maja 2017

WIECZÓR



nie myśl że tak łatwo do tych dni przywyknąć
to już obce miasto

na wieży zegar bije nie nasze godziny
nie spotykam cię przypadkiem na żadnej ulicy

w kawiarni przez pomyłkę zamawiam dwie kawy
kelner bez zdziwienia przynosi mi
jedną

A wszystko jak próba przecenionej magii
wyśmiewanych guseł nieodparty czar
ujmowanie w dłonie nierozumnej głowy
by pomóc jej wartko potoczyć się
w piach

wieczór utratą narasta w ciszy
ten straceniec i leń podpowiada słowa
nie dla mnie ta otchłań
nie dla mnie twój cień


ijg









wtorek, 23 maja 2017

Nowy dzień



nie ufaj przestrzeniom osowiałych wierzb
cierpki zapach ich liści nie dopuszcza snu

w każdym słowie na czarnych tablicach
powracają wiosną dawne czasy
słyszysz ich klekot dopiero wieczorem
gdy mijają szaleje o tej porze dnia

tu jest właśnie ta krawędź
rozchełstana gródź w obietnicy wspomnień
w ich tajemnej grze

przegrywasz

spłukana wstajesz od stolika
wiesz że czeka cię taniec
niewyznanych szaleństw
umorzonych win
i pamięć
i dzień

ijg

środa, 17 maja 2017

Wierzę w cuda





z filiżanką kawy na balkonie
śledzimy modne trendy
w łachmanach biedaków
ich król jest nagi

o zmierzchu ulica przeciąga się
stukot damskich szpilek na chodniku
podaje rytm ale pies ujada bez taktu

przywykamy do siebie inni dziwaczeją
jestem na wyciągnięcie ręki
obejmij mnie

jak idol u boku fana patrzysz w słońce
jeszcze widać jego barkę na zachodnim niebie
a my już wtuleni w zaułek kosmosu
śnimy nierozumne sny dla obcych proroków

oni wytłumaczą je o poranku
i ogłoszą cud



ijg

niedziela, 14 maja 2017

Jasne dni



Nic nie odbierze jasności moim dniom
oczy łez pełne zbyt ciemna letnia noc
we mnie podnoszą pochwałę gwiazd
zapowiadają entuzjazm rozstań

Nic nie uśmierzy nawyku ostrych słów
źle rozegranych znaczonych starych kart
szuler znów wygra uderzy w stół
liczmanem pięści i zgarnie pulę

Co pozostanie czego ubędzie mi
niezwycięskiej i nieprzegranej w te dni
których jasności nie zdoła nic
przygasić ona zostaje zawsze

i pójdzie ze mną w każdą ciemność


ijg

poniedziałek, 8 maja 2017

Alba przekorna



o świcie słowa spadały z rosą
ty podnosiłeś niezdarne oczy
jak krnąbrny sztubak a dłonie same
szukały ciepła w zgubionej nocy

wierzyłam zawsze w ich wierny dotyk
jak w barwę malwy i róży polnej
ta wiara we mnie bluźniła Bogu
bo ołtarz w kwiatach wznosiłam tobie

niech więc znów słyszę rorate caeli
obłoki spłyną my pozostańmy
w tym samym miejscu gdzie wtedy rano
słów rosa wyschła a kwiaty zwiędły


ijg

niedziela, 7 maja 2017

De profundis



między czernią a bielą
między nocą a świtem
między duszą a ciałem
między być a nie być
między wiecznością a chwilą
między jest a było
między lotem a upadkiem
między bluźnierstwem a psalmem
jest wołanie

między Bogiem a prawdą
w czeluści bez dna
wołanie
między tobą a mną

ijg

środa, 19 kwietnia 2017

Pogoda dla nas



Jak obraz ten w oczach ma teraz się ziścić
gdy klonu liśćmi naglona jest zieleń
a ostre kwiaty na wzgórzu zatrzymują wiatr
   
siedzimy nad łąkami jak para bocianów
wtuleni ze smutkiem w najcieplejszą pięść
z oddechem na zapas bo kiedyś się przyda
gdy z ramy wypadnie ostatni nasz dzień

martwa pogoda mówisz
łzy nie są na miejscu i minął ich czas
odchodzę zraniona
kwiatem rzuconym mi w twarz
     
ijg

niedziela, 26 marca 2017

W obłokach




staram się
nie myśleć o tobie
i o mnie
myślę o obłoku
płynącym po niebie

kiedy myślę o obłoku
moja myśl i obłok są tym samym
są jednością
dla mnie osobno nie istnieją
obłok został wymyślony a moja myśl urzeczowiona

staram się
nie myśleć o tobie
i o mnie
myślę o obłoku
płynącym po niebie

poza mną moja myśl o obłoku nie istnieje
obłok bez myśli o nim nie istnieje dla mnie
obłok i myśl to jedno i to samo we mnie

dlatego staram się
nie myśleć o tobie
i o mnie
bo tylko poza myślą pozostaniemy
wolni
tą samą wolną jednością



ijg

sobota, 25 lutego 2017

Marsz





Na wyciągnięcie ręki leży przeznaczenie,
jak zewłok minionego czasu słów niechcianych
i powrotów w przeszłość. Więc wybierzmy milczenie,
by spłacić wierzycieli dawno zapomnianych

i ruszyć na wędrówkę nieruchomych cieni
naszych dusz i serc. Niech pozostaną za nami
rdzą przemijania wolno zżerani, trawieni
smutkiem nędznicy ciał. Jesteśmy zdobywcami

zachodu dzikiego słońca i gwiazd. Niebem
idziemy jak leśnym traktem, mając w plecaku
tylko sny. W ciszy i blasku dzielmy się chlebem
wieczności. Nicość obumrze w ziarenku maku.

ijg