jest we mnie ta stracona obecność
ponad wszelką wątpliwość ona jest
jak pełen wdzięku gest bez znaczenia
gest zimowych kwiatów na krysztale
dźwięcznie drogich nie do przecenienia
których wnętrze nigdy nie istniało
bo pragnęły tylko cieszyć oko
bez obietnic i zgrzebnej nadziei
na branie w nieustannym oddaniu
bez próby zapamiętania smutku
prostych doświadczeń bezpowrotnych dni
mierzonych rytmem uchylanych drzwi
jest we mnie ta stracona obecność
ponad wszelką wątpliwość ona jest
jak bez znaczenia pełen wdzięku gest
ijg
poniedziałek, 31 grudnia 2018
wtorek, 25 grudnia 2018
ŚWIĘTA
kiedy kontury są mocne
czas tężeje i osacza
tylko chwile najpiękniejsze
poza nimi biegnę boso
w moich dziecięcych sandałkach
suchą stopą po kałużach
groblą pomiędzy stawami
do czterech klonów na wzgórzu
z dala od zagubionej wsi
tam maruder wolnych szpaków
wyrywa się moje serce
i dołącza wnet do stada
odlatuje w niewiadome
niesłychanie niepojęte
a co zawsze będzie
święte
ijg
czas tężeje i osacza
tylko chwile najpiękniejsze
poza nimi biegnę boso
w moich dziecięcych sandałkach
suchą stopą po kałużach
groblą pomiędzy stawami
do czterech klonów na wzgórzu
z dala od zagubionej wsi
tam maruder wolnych szpaków
wyrywa się moje serce
i dołącza wnet do stada
odlatuje w niewiadome
niesłychanie niepojęte
a co zawsze będzie
święte
ijg
sobota, 22 grudnia 2018
Pejzaż bez końca i początku
pragnę być częścią tego pejzażu
szukać jego zaniedbanych szczegółów
wydeptywać zapominane ścieżki
niespiesznie minąć stary młyn
oprzeć się o poręcz na kładce
i patrzeć w wodę jak w przeszłość
zadziwić się wierzbami nad stawem
usiąść w tataraku jak kaczka w gnieździe
na rozdrożach dotknąć ściany kapliczki
chmury i obłoki tak nieustannie zmienne
że już właściwie wciąż takie same
oglądać z niedowierzaniem jak dziecko
na koniec zdobyć pewność pielgrzyma
że po najdłuższej wędrówce zawsze dotrze
tylko tam gdzie był a skąd wyruszy znowu
by powrócić tam gdzie nigdy go nie było
i gdzie może zacząć wszystko od początku
ijg
poniedziałek, 17 grudnia 2018
Wyznanie
opatrzył mi się blask słonecznego dnia
jego piękno tak często zawodzi
znam je od podszewki jak stary szeląg
przeczułam już dawno chłód jesiennego wieczoru
nic nowego pod słońcem nie jest to dla mnie
która nawet lipową aleją brnę jak po śniegu
co po wiośnie kiedy przyjdę do niej w opatry
czy ucieknie sprzed ołtarza jak panna młoda
czy oczarowana wyciągnie dłonie po wiano?
ach, niech zostanie tylko to
co właściwie żywej mi na nic
czego nie wysłowię i czemu nie dam wyrazu
to co od lat niosę w sobie niezmienne
czego nie uronię w żadnej łzie
nie strwonię uśmiechem
nie zatracę tego w cierpieniu
ani nie wymienię
na szczęście
ijg
jego piękno tak często zawodzi
znam je od podszewki jak stary szeląg
przeczułam już dawno chłód jesiennego wieczoru
nic nowego pod słońcem nie jest to dla mnie
która nawet lipową aleją brnę jak po śniegu
co po wiośnie kiedy przyjdę do niej w opatry
czy ucieknie sprzed ołtarza jak panna młoda
czy oczarowana wyciągnie dłonie po wiano?
ach, niech zostanie tylko to
co właściwie żywej mi na nic
czego nie wysłowię i czemu nie dam wyrazu
to co od lat niosę w sobie niezmienne
czego nie uronię w żadnej łzie
nie strwonię uśmiechem
nie zatracę tego w cierpieniu
ani nie wymienię
na szczęście
ijg
sobota, 15 grudnia 2018
Droga
jakże mi nie pójść znowu tą drogą pod lasem
skoro ona nie kończy się nigdy
a początek ma we mnie
i do niego wraca
wokół pola i łąki są tak świetliste
że chce się im ulec i ziścić w rozłogach
każdą miedzę każdy kamień
daje się tam umiłować niemal do zatraty
mizerny kwiatek najlichszego powoju
od niechcenia składając w pamięci swój zapach
ta droga mnie wiedzie nawet gdy daleka
kiedy zapominam że beze mnie się gubi
i niepostrzeżenie przechodzi w ciemny
dukt
ijg
skoro ona nie kończy się nigdy
a początek ma we mnie
i do niego wraca
wokół pola i łąki są tak świetliste
że chce się im ulec i ziścić w rozłogach
każdą miedzę każdy kamień
daje się tam umiłować niemal do zatraty
mizerny kwiatek najlichszego powoju
od niechcenia składając w pamięci swój zapach
ta droga mnie wiedzie nawet gdy daleka
kiedy zapominam że beze mnie się gubi
i niepostrzeżenie przechodzi w ciemny
dukt
ijg
sobota, 1 grudnia 2018
Żniwo
korzenie już dawno powite
skręciły się w powrósła
i tęgie zarośla zbóż
rzeka dąży pod lodem
do ciemnego źródła
lasu ogrodu lub gruntu
można przystanąć na brzegu
patrzeć w stronę ujścia
które wchłania zaród
tam przeciw nurtowi
i wbrew wielkiemu słowu
czekać na jedyną pewność
aż nadleci znak
poda skrzydła i zwiąże
to co niezjednane
w snop
ijg
środa, 28 listopada 2018
NIEPOKÓJ
wszystkie ptaki były poruszone
kiedy stygło to gorące popołudnie
wymieniały się słowa jedno po drugim
iluzja traciła barwy na rzecz cienia
różowe piwonie broniły jeszcze płatków
ale czerwień pełzła nieubłaganie
ogród nie czekał na nią pod oknem
nieproszony wszedł frontowymi drzwiami
z pewnością coś się działo
widać to było gołym okiem
spod półprzymkniętych powiek
zaczynał się sączyć blask
nie udało się przemilczeć tych przemian
milczenie przemieniło nawet oddech
w jego rytmie od pól nadciągał chłód
dopiero noc dała mu na to zgodę
ijg
kiedy stygło to gorące popołudnie
wymieniały się słowa jedno po drugim
iluzja traciła barwy na rzecz cienia
różowe piwonie broniły jeszcze płatków
ale czerwień pełzła nieubłaganie
ogród nie czekał na nią pod oknem
nieproszony wszedł frontowymi drzwiami
z pewnością coś się działo
widać to było gołym okiem
spod półprzymkniętych powiek
zaczynał się sączyć blask
nie udało się przemilczeć tych przemian
milczenie przemieniło nawet oddech
w jego rytmie od pól nadciągał chłód
dopiero noc dała mu na to zgodę
ijg
sobota, 24 listopada 2018
Martwa natura
to los mój szukać na krawędzi szkła
tego co inni znajdą na miedzy
z omszałych obraz wywoływać ram
przywracać martwej życie naturze
i patrzeć jak wdzięcznie sama się gnie
w ukłonach tłumiąc śmiech piruetów
gdy jest solistką pierwszą w pas de deux
a siedzi smutna gdy zdejmie puenty
tak całe życie tańczyć z naturą
nim wróci w obraz i podobieństwo
zabitych zwierząt albo vanitas
w mój autoportret wierny en face
ijg
czwartek, 15 listopada 2018
Pewność siebie
potrzebna jest pewność nawet bez umiaru
przez złoty środek najlichszego źdźbła
przenika jej barwa i nieustępliwość
ujmująca dłoń w obłej rękawiczce
z gracją arystokratki wchodzącej na szafot
pozdrawia zgromadzoną wokół tłuszczę
pozostanie podziw po wiek wieków
jak słowa jeszcze chwileczkę panie kacie
gdy ostatnie spojrzenie omija gilotynę
wysoko pod niebo już po tamtej stronie
ulecą z pewnością wylęknione ptaki
jej nieskazitelnie białą szyję zaleje krew
ijg
przez złoty środek najlichszego źdźbła
przenika jej barwa i nieustępliwość
ujmująca dłoń w obłej rękawiczce
z gracją arystokratki wchodzącej na szafot
pozdrawia zgromadzoną wokół tłuszczę
pozostanie podziw po wiek wieków
jak słowa jeszcze chwileczkę panie kacie
gdy ostatnie spojrzenie omija gilotynę
wysoko pod niebo już po tamtej stronie
ulecą z pewnością wylęknione ptaki
jej nieskazitelnie białą szyję zaleje krew
ijg
czwartek, 1 listopada 2018
Morze, góry i dwie rzeki
["W życia wędrówce, na połowie czasu..."
-------- Dante Alighieri ]
daj dłoń wiele kręgów przed nami
nie patrzmy pod nogi
droga biegnie serpentynami
podnóża gór obmywa morze
w rytmie fal przyboju
goreją na zachodzie zorze
tyle piękna że czasu braknie
by chłonąć i czerpać
a cierpi kto kocha i łaknie
nie targujmy się jak handlarze
zaniechajmy skąpstwa
nieśmiertelności jest w nadmiarze
trawersem nas wiedzie poeta
w krainę gdzie czeka
na każdego łódź Styks i Leta
ijg
czwartek, 25 października 2018
Rosa
jak pierś anioła pod białą szatą
w rozbitej bieli przekwita czerwień
dźwięki ukrywa dzban pełen ciszy
źródlana woda gasi we mnie chłód
uczę się tego przez całe życie
w pokorze znoszę ironię zmysłów
sarkazm doświadczeń groteskę faktu
i wiem że wcale to niepotrzebne
bo zapach ziemi o rannej rosie
to niemal wszystko co pragnę wiedzieć
chcę jeszcze tylko poznawać miejsca
w które spada na mnie lub we mnie cios
ijg
sobota, 20 października 2018
Omnia mea
zabiorę ze sobą co mi się należy
jeśli o czymś zapomnę powrócę
znajdę zagubione odzyskam stracone
bo chcę aby pozostało moje
mogę roztrwonić zaniechać lub coś oddać
jednak co ze mną ma być to wezmę
zawiążę w tobołek zarzucę na plecy
a będzie to ciężar nie od rzeczy
we wszystko to co dla mnie się liczy
i czego mi trzeba na długiej tułaczce
doliną i górą z pominięciem nieba
ijg
piątek, 12 października 2018
Pokój z widokiem na morze
pamiętam że po wyjściu
z kąpieli morskiej
nie zamknęłam drzwi
w pokoju hotelowym otworzyłam
okno i spojrzałam na morze
drzwi były zamknięte
w nocy morze się uspokoiło
usnęłam nad ranem
po przebudzeniu zobaczyłam
przez zamknięte okno
uchylone morze
otwierało się dla mnie
szeroko na całą długość
dnia
ijg
środa, 10 października 2018
NIEZNAJOMI
dobrze po północy
bistro na rogu prawie puste
troje ostatnich gości i barman
kobieta przy barze pali papierosa
mężczyzna nieco dalej bawi się
koniakówką
ja przy stoliku pod oknem
w upiornym świetle neonówek
za plecami barmana
połyskują alkohole
bez słów zgadzamy się ze sobą
co do czasu
i miejsca
to wystarcza
aby doszło między nami do porozumienia
jak w molekularnej rodzinie po rozbiciu
atomów
ijg
niedziela, 23 września 2018
Mój świat
przybywa stron w starych okładkach
nastaje czyste dziękczynienie
wytworny uśmiech pięknej damy
świeci z renesansowej ramy
galerią dłużą się godziny
cienie jak zawsze są zwycięskie
palce nie tknęły eksponatów
danych w opiekę antenatów
w niepokornym świecie ważnych dat
żyje się z wolna i opodal
tego co nigdy nie zawodzi
ni smętnej pieśni ni nadziei
na to co było w tym co będzie
lecz oby nigdy nie spełniło
mdłych oczekiwań płytkich marzeń
a dało wolność od wydarzeń
ijg
wtorek, 18 września 2018
Ars amandi
jak wytrawny znawca cieniował ją blaskiem
umiał bez zatraty wkołysać w jej dłonie
najuboższy bezmiar wartkiego płomienia
półksiężyce powiek uchylał statecznie
pojmował ich bliskość i szanował dal
z góry wielbił wszystko nad czym ciążył brak
był strażnikiem pustki oswojonej myśli
aby mogli razem kiedy tylko zechcą
na krzyż w niej żegnać koło obłędu i krwi
tylko taką miłość w ostępach im dano
nie prosili o nią nie podnieśli z kolan
gdy zdradziecko padła w modlitwie o cios
ijg
niedziela, 16 września 2018
SŁOWO
nawet nie miłość tylko czułość
gdy wieczorem światło latarń
pada pod właściwym kątem
gdy wypowiedziane słowo ma barwę
na którą czekam od dawna
a to co wokół odchodzi ofiarnie
w pociemniałe tło
struchlałe cienie gromadzą się
żebraczo pod murem katedry
gdzie cisza dzieli się z nimi
ostatnim płaszczem
właśnie tam w wąskiej uliczce
potykam się o kocie łby
dla otrząśnięcia pyłu
z moich stóp
ijg
czwartek, 13 września 2018
UZALEŻNIENIE
jak bardzo mam się ku światu
na ile mogę mu zawierzyć baczną uważność
moją niecierpliwość zachłanność i zachwyt
co pozostaje ze mnie oddane przestrzeni
zamknięte w czasie jak depozyt
roztrwonione szczodrze między ludźmi
niechaj przynajmniej do cna
zalega we mnie głębia morza
słońce niech wypala mi na ciele
każdą myśl
a miłość
a miłość niech zawsze będzie
nie jednym ale syndromem uczuć
które wytrawią mi duszę
i przekroczą granice uzależnionego
serca
ijg
czwartek, 23 sierpnia 2018
POJEDNANIE
wielkodusznie wybaczam sobie świat
w czas gorzkich godów rozebranych łąk
nim nazbierają ziół na dzienny strój
nic cięższego nad podziw nie zniosę
o świtaniu na polach gdy żniwa
zmieniają złote zboża w użątek
w pyle siadam pod chruścianym płotem
jaśmin jak pies dyszy mi nad głową
chłód zagarnia woda w starej studni
szczęście jak powietrze jest niczyje
jego oddech wypełnia pustkę płuc
i serce nagli w zwycięskim biegu
po nim z wieczora przy piecu legnę
by patrzeć bez szemrania w płomienie
jak świadek bierwion obracanych w żar
ijg
wtorek, 21 sierpnia 2018
ODLOT
to jest tak że widzi się słowa
a rzeczy są jedynie cieniem
nie zegar bije ale serce
jego czas mija w mgnieniu oka
w każdym uśmiechu w każdej zgrozie
płynie jednako przez porohy
nurtem omdlałym albo rwącym
w wirze odmętach nocą pod prąd
gdy my na brzegu jak bociany
tuż przed odlotem w daleki kraj
tulimy w skrzydłach pamięć ziemi
tam na nas czeka już czarny ląd
ijg
PASJA
ważne że skrojony na miarę
wtedy nie uwiera
gwoździe wchodzą gładko
i w stopę i w ramię
ach żeby stał na wzgórzu
z widokiem na miasto
wtedy wiele widać
nawet gdy niejasno
niech ciało będzie młode
i wygląda ładnie
niewiasty niech płaczą
aż zasłona spadnie
niczego nie odkrywaj
niczego nie powiedz
perizonium na biodrach
korona na głowie
zejdź wolno z krzyża
a potem ze stoku
nie zrań stopy o kamień
bo misterium w toku
ijg
piątek, 17 sierpnia 2018
Na grani
w tamtej chwili wszystko było
tak samo ważne
zadbane paznokcie kelnera
zapach gardenii
brzęk łyżeczki do kawy
przez francuskie okna
padał słoneczny blask
na podłogę w jodełkę
pamiętam twoje słowa
chociaż ich nie słuchałam
były nieważne tak samo wtedy
jak i na początku
świat otwierał się na sprzeczność
jeśli purpura to z białą podszewką
najmniejsza drobina ma swój udział
w lawinie
kelner przymknął okno
wychodzące na taras
podziwiałam jego profesjonalizm
od niego zależało wszystko
poza tym już nic
nie było tak samo ważne
jak przedtem
powód był ten co zawsze
nadchodził halny
ijg
sobota, 11 sierpnia 2018
ERRATA
Zaufaj mi nic nie tracimy
powraca wszystko co ukochane
usiądźmy tylko blisko tronu
tam wszystkie kwiaty
to róże Szaronu
a najcichszy szelest
gra fanfarą
Wierzę w to święcie
choć nie uznaję atrapy ortodoksji
dotykam lodu nie wyobrażeń
cierpię od żaru nie od zgliszcz
na ciele noszę blizny oparzeń
cóż z tego że nad głową
powiewają sztandary bólu
a Pieśń Ziemi to nieboska komedia
i bluźnierczy wiersz
pomimo tego podniesiona nad nią ręka
uschnie
uschnie
ty wybierz miłość
i tylko z nią się zmierz
U stóp Boga wszystko pojmiemy
jak wąż i odkupiona z grzechów Ewa
przejrzymy ziemskie obrazy
by poprawić tablice i Mojżesza
i Mendelejewa
ijg
sobota, 4 sierpnia 2018
SKWER
skwer na małym rynku
w dalekim miasteczku
jak głos poza mną
kiedy wieczór jeszcze
nieutulony rozgląda się
wokół
niespieszni przechodnie
w przenikaniu dawnych melodii
przysiadają przy mnie na ławce
i obserwują kołujące
nad kościelną wieżą
gołębie
czuwają nad ciszą
celebrują milczenie
z nimi wyzbywam się lęku
że ktoś nagle zapyta
o ciebie
nie uwierzysz to zbyt wiele
nawet jak dla mojego umysłu
i jego zimnej krwi
tylko serce może wziąć
na siebie taki moment
i bić mu
głębokie pokłony
ono się z tego nie wykpi
ijg
Pomnik Małego Powstańca
masz oczy usypane
z piasku Wisły
bieleje w niej czerwień
i wraca do aorty
przylepili ci orzełka na stahlhelmie
a potem byle noc
chłeptała mleko
z twoich dziecięcych dłoni
jak wszyscy którzy matkom obiecali
wrócić z pistoletem maszynowym
złożyłeś swój miecz i tarczę
w pustym arsenale
na warszawskiej ulicy
przybłąkał się do ciebie
bezpański los
zapytany czy jest twój
odpowiedziałeś : - Nie.
a za żywego szczeniaczka
oddałeś pomnik
który postawią ci w hołdzie
ijg
2018 [nowa wersja]
z piasku Wisły
bieleje w niej czerwień
i wraca do aorty
przylepili ci orzełka na stahlhelmie
a potem byle noc
chłeptała mleko
z twoich dziecięcych dłoni
jak wszyscy którzy matkom obiecali
wrócić z pistoletem maszynowym
złożyłeś swój miecz i tarczę
w pustym arsenale
na warszawskiej ulicy
przybłąkał się do ciebie
bezpański los
zapytany czy jest twój
odpowiedziałeś : - Nie.
a za żywego szczeniaczka
oddałeś pomnik
który postawią ci w hołdzie
ijg
2018 [nowa wersja]
poniedziałek, 30 lipca 2018
Testament w stylu vintage
jak kołtryny malowane na płótnie
zamiast drogocennego kobierca
zawiesimy na ścianach winogrady
nasze serca w aloes owinięte
złożymy w skrzyni posagowej
z maswerkowym ornamentem
co utracimy i co się zachowa
w alkierzu spiszemy na pergaminie
piórem albo kredą w kominie
a naszym sukcesorem jeno będzie
światło wiekuiste
i niechaj nam świeci
po wiek wieków w ciemnościach
które kryją ziemię
ijg
BEZDEŃ
To co ważne skrada się niechybnie choć opieszale
Czasem zaiskrzy
zagra przestrzenią
Wieczorem błyśnie blikiem na morzu
Nocą zawładnie ciemną myślą
Ja się nie bronię i nie uchylam
odważnie stoję naprzeciwko
Czekam na jawę tego marzenia
chociaż doceniam fazę uśpienia
Z jego bezdni czerpię siłę
przywracającą tajnię słów
Dusza się cofa w głębię topieli
brzegi się schodzą
Ja dalej płynę
ijg
Czasem zaiskrzy
zagra przestrzenią
Wieczorem błyśnie blikiem na morzu
Nocą zawładnie ciemną myślą
Ja się nie bronię i nie uchylam
odważnie stoję naprzeciwko
Czekam na jawę tego marzenia
chociaż doceniam fazę uśpienia
Z jego bezdni czerpię siłę
przywracającą tajnię słów
Dusza się cofa w głębię topieli
brzegi się schodzą
Ja dalej płynę
ijg
czwartek, 19 lipca 2018
DRZEWO
jak dobrze jest rozcierać w palcach
macierzankę sięgać po owoc głogu
lub rozgryzać cierpką ulęgałkę
w zapachach odprawiać misteria
umacniać dotyk by podnieść smak
szczęścia
dać mu okazję pod rozłożystą jabłonią
a choćby tylko jego cieniom na wygnaniu
ruszyć na odsiecz błonią
imperatyw to cierpki
mus i prawo twarde
taka pestka w nas
jak w zakazanych owocach
to nie morał nie miąższ
a urodzajne drzewo
i na nim
wąż
ijg
TROSKA
przed nocą koty wyprowadzają cienie
zaklęcia nie działają na starej ulicy
niebezpiecznie wychylone pelargonie
prężą się na balkonach
z wyboistego chodnika schodzę
na kocie łby aby dotknąć z troską
ściany kamienicy w miejscu
gdzie odpadł tynk
mogłabym się zadomowić w tym zaułku
przyswoić obcość inskrypcji na murze
jesteśmy DUMNI z Grochowa
weź zdaj sobie sprawę
mogłabym i dopiero ta możliwość
daje mi poczucie rzeczywistości
odwrócę wzrok od czarnego kota
który przebiegnie mi drogę
a do pelargonii z najwyższego balkonu
będę się modlić o wstawiennictwo
ijg
niedziela, 15 lipca 2018
MASKARADA
na krosnach dnia z przędziwa snu
noc tka płótno na wieczne szaty
haftowane rudym ściegiem krwi
w nieskończone szlaki
obszyty dżetami i koronką
w połysku cekinów podstawowy wzór
łamie tajemna aplikacja
szambelan świt okryje nimi bestię
położy jej róż na lica
bladą hostię roztopi na ozorze
jak chleb powszedni
tak przebraną ujrzy emanuel
na taborze
ijg
noc tka płótno na wieczne szaty
haftowane rudym ściegiem krwi
w nieskończone szlaki
obszyty dżetami i koronką
w połysku cekinów podstawowy wzór
łamie tajemna aplikacja
szambelan świt okryje nimi bestię
położy jej róż na lica
bladą hostię roztopi na ozorze
jak chleb powszedni
tak przebraną ujrzy emanuel
na taborze
ijg
piątek, 13 lipca 2018
WRÓŻBY
kwiaty rwane rękami obiema
fortyfikują zapach i barwy
zwodzą nas mostami zatracenia
w rumiankach odmawiamy różańce
wróżb kocha lubi szanuje nie chce
ich zielona krew plami nam palce
błądzimy łąkami wierzymy w nie
jak w ogrody pełne lilii i róż
jak w zaklęcie je ne regrette rien
ijg
niedziela, 8 lipca 2018
RZEKA
rzeczny nurt się wygina
zgodnie z mocą wiosła
gnuśne fale coraz słabiej
uderzają w łódź
płyną z nami duchy
szczodrobliwe byty
uwieńczmy je wrotyczem
ogaćmy igliwiem
niech pobędą z nami
choćby do wieczora
nocą je spławimy
w górę rzeki
pod prąd
a my na dnie łodzi
w wiklinie prześpimy
resztę życia
zbudzimy się
młodzi
ijg
środa, 4 lipca 2018
Suknia
już nie pamiętam kto mi podarował
tę suknię w kolorach ultramaryny
cynobru i ochry
moje dłonie do tej pory
cenią dotyk jej tkaniny
a kibić wciąż jest dumna
że była nią opięta
dwie święte stoją przy moim fotelu
są piękne jeśli trzeba wyłupią mi oczy
i połamią kołem moje kruche kości
abym jak one doszła do świętości
jeśli będzie konieczne dwaj święci
którzy są z nami zbudują na opoce
i przetłumaczą dla mnie biblię
abym jak oni mogła zgłosić ad vocem
w tej sukni tak się czułam i tak promieniałam
była jak cisza nie do zapomnienia
i nie do zaniechania
jak święto powszedniego dnia
była jak noc
łachmanem i czasem kochania
ijg
piątek, 29 czerwca 2018
WYGRANA
przytul się
niech płynie zmierzch w muzyce Mahlera
ja wiem że to niełatwo
gołymi dłońmi wstrzymać ciężarne adagietto
zwodnicze i nieuniknione są takie wieczory
nie poddają się poświacie
uciskają słowa
usta zamierają w nich falami na ustach
i zdaje się już niepotrzebny żaden ruch
żaden gest nie przysparza znaczeń
muzyka bierze wszystko
ijg
środa, 27 czerwca 2018
Na szlaku
już poruszone są dziewanny
oczy nurzają się w niebiosach
można wędrować po wygonach
za stadem szpaków na wyraju
czasami spotkać dawcę żniwa
czasem madonnę nie raz czarta
mijać uśmiechem witać słowem
spotkanych w drodze wagabundów
czuć pod podeszwą ewangelię
jej twardy kamień brać pod głowę
gdy noc zapadnie przy ognisku
liczyć na gwiazdy i ich płomień
nic nie zastąpi tej tułaczki
żaden korowód ni procesja
przeminie postać tego świata
trawersem wspina się nadzieja
ijg
niedziela, 24 czerwca 2018
PROCESJA
wysokie rzemiosło niskiej modlitwy
ryt złożonych dłoni i wzniesionych oczu
nazywanie pustki imionami rzeczy
zawieszenie prawdy na kołku
niech będzie pod ręką
jak rzeszoto niewypełnionych słów
rozbieranie króla z nagości
śpiewy dzwonki i kwiatki
mrowie posypanych popiołem głów
w pokłonie feretronów
pod osłoną nieba
ustawka znana od dzieciństwa
chłopakom z podwórka i dziewczynom
z ulicy też
ijg
ryt złożonych dłoni i wzniesionych oczu
nazywanie pustki imionami rzeczy
zawieszenie prawdy na kołku
niech będzie pod ręką
jak rzeszoto niewypełnionych słów
rozbieranie króla z nagości
śpiewy dzwonki i kwiatki
mrowie posypanych popiołem głów
w pokłonie feretronów
pod osłoną nieba
ustawka znana od dzieciństwa
chłopakom z podwórka i dziewczynom
z ulicy też
ijg
Koncert nad morzem
Samotne sosny skarżą się na las
Morze szumi bez dźwięcznych sylab
Trzymaj mocno moją dłoń to już brzeg
Popatrz ta melodia jest wokół nas
Bezgłośnie wyszła z ukrycia i trwa
Jest wciąż sama ale czeka na znak
Kormorany w kluczu lecą na wschód
Gałązka posłuży za batutę
Umilkło wszystko zagrajmy
już czas
ijg
czwartek, 14 czerwca 2018
Porzucony cień
wyzbyłam się twoich niezawiłych oczu
zaniedbałam cień
rdzawe supły niepamięci
nie do rozwiązania
mszczą się
jawa jest ufna
często śnię jej krztynę
potem ginie w obłokach
zostawia mozół pleśni
na opustoszałych
smutkach
a wtedy niechybnie
staje u wezgłowia
twój cień
ijg
zaniedbałam cień
rdzawe supły niepamięci
nie do rozwiązania
mszczą się
jawa jest ufna
często śnię jej krztynę
potem ginie w obłokach
zostawia mozół pleśni
na opustoszałych
smutkach
a wtedy niechybnie
staje u wezgłowia
twój cień
ijg
Zabijanie czasu
przebrany w strój średniowiecznej księżniczki
dla niepoznaki lub maskarady
leży w rozsypce kości
i grzebalnej biżuterii
nasz czas przeszły
tak przez wieki oczekuje
zbrojnego kochanka
woja co nie wrócił
z wojennej wyprawy
pozostał rozparty na pobojowisku
nasz czas zabity
my straceńcy z boskiego nadania
przemijamy w czasie straconym
ijg
dla niepoznaki lub maskarady
leży w rozsypce kości
i grzebalnej biżuterii
nasz czas przeszły
tak przez wieki oczekuje
zbrojnego kochanka
woja co nie wrócił
z wojennej wyprawy
pozostał rozparty na pobojowisku
nasz czas zabity
my straceńcy z boskiego nadania
przemijamy w czasie straconym
ijg
środa, 6 czerwca 2018
SZLABAN
wiodę gorący spór z wieczorem
tawuła kwitnie wokół domu
ogród zleniwiał i ociężał
będę dla siebie dobrą panią
nie skażę dziś się na norwidy
zanurzam stopy w młodej trawie
jestem w sobie tylko dla siebie
pachnę hiacyntem i rezedą
ocieram z czoła spadłą rosę
choć niedaleko dudni pociąg
nie zdążę mu się wytłumaczyć
z mojej utraty i spełnienia
nadchodzi cisza z walizami
rzecz jasna przyjechała do mnie
miło spędzić razem kilka dni
potem odjadę i zapomnę
jak nic i nigdy oraz nigdzie
porzucę wszystko na uboczu
stanę na krótko przy szlabanie
przejedzie pociąg
nie zostanę
ijg
środa, 30 maja 2018
PRYZMAT
czemu to światło tak ze mną igra
ach załamuje się we mnie boli
tęczę zawiesza w bieżącej krwi
ciemność uniosę na swoich barkach
uczę się tego rzemiosła w cechu
jasnych aniołów z ich świętych brwi
światło nade mną zaglądam w księgi
czytam też zwoje i ostrakony
muszę zrozumieć by spłacić dług
zanim odejdę śmiertelna grzeszna
z ziemi tej gorzkiej i ciężkiej doli
gdzie światło w sercu wciąż orze pług
ijg
czwartek, 17 maja 2018
SPOTKANIA
kiedy stoisz na brzegu mórz
nie jesteś mi obojętny
razem składamy u pańskich wrót
spóźniony plon i trud
na rozwidleniu dróg
u wezgłowia nocy
schodzimy się inni
nie ty i nie ja
nasze spotkania są wyboiste
patrzymy w oczy na przestrzał
przy pożegnaniu wyciągam uśmiech
rzucamy duchy na wiatr
one wracają wierne
ponaglają nas
ijg
niedziela, 13 maja 2018
Co zostało
ważne przecież są tylko ogrody
pełne kwiatów zapachu i miodu
wolnomyślne wirydarze
sobiepańskie sady
ciche parcele nad czystą wodą
siedliska biesiad wieczornych olśnień
w niezapomnianej paradzie
ukochanych oczu
bo cóż jeszcze mogłoby się przydać
banitom wspomnień azylantom snów
w poniewierce poza jawą
z prawem do utraty
tchu
ijg
środa, 9 maja 2018
Mistyczka
właśnie moja niezbrojna dusza
zaczyna mrocznieć o wieczorze
zrzuca impast wygasza bliki
to moja pora umartwiania
biczowania i włosiennicy
suchego chleba oraz wody
mój czas utraty i wyprawy
do krainy iluminacji
żywych płomieni w ciemnej nocy
szukajcie mnie bo ja się gubię
po to by można w was odnaleźć
światło gdy błyśnie o zaraniu
ijg
wtorek, 8 maja 2018
Towarzysz Leń
pójdę kiedyś śladem drapichrusta
spotkać na manowcach włóczykija
z towarzyszem leniem
będziemy udawać apostołów
za stołem pod kwitnącą jabłonią
wygłosimy prawdy
o odszczepieństwie bocianów i żab
bolszewizmie mniejszości jaskółczej
o ateizmie wron
przestraszymy wikarego widmem
komunizmu w sadzie manifestu
ognistym językiem
po skończonej robocie legniemy
ja leń włóczykij oraz drapichrust
pod gruszą na miedzy
ijg
spotkać na manowcach włóczykija
z towarzyszem leniem
będziemy udawać apostołów
za stołem pod kwitnącą jabłonią
wygłosimy prawdy
o odszczepieństwie bocianów i żab
bolszewizmie mniejszości jaskółczej
o ateizmie wron
przestraszymy wikarego widmem
komunizmu w sadzie manifestu
ognistym językiem
po skończonej robocie legniemy
ja leń włóczykij oraz drapichrust
pod gruszą na miedzy
ijg
Poza czasem
mam w sobie dużo wolnego miejsca
tamte pejzaże już obchodzą się beze mnie
porzuciłam je samopas na rozdrożach
wiejskie drogi same rozwijają bieżniki
niebo i słońce błyszczą w przyrodzonych barwach
na zielonych dywanach kroczą bociany
znudzone zimowym nudyzmem
drzewa odziewają się pospiesznie
brzozy na białe koszulki wkładają zielony tiul
tam byłby raj gdybym ja w nim była
ustępuję sobie miejsca
mam go zbyt wiele
stary zegar tyka czas biegnie
nie dotyka eksponatów
na stałej wystawie
ijg
tamte pejzaże już obchodzą się beze mnie
porzuciłam je samopas na rozdrożach
wiejskie drogi same rozwijają bieżniki
niebo i słońce błyszczą w przyrodzonych barwach
na zielonych dywanach kroczą bociany
znudzone zimowym nudyzmem
drzewa odziewają się pospiesznie
brzozy na białe koszulki wkładają zielony tiul
tam byłby raj gdybym ja w nim była
ustępuję sobie miejsca
mam go zbyt wiele
stary zegar tyka czas biegnie
nie dotyka eksponatów
na stałej wystawie
ijg
wtorek, 1 maja 2018
Przywilej
dane mi chodzić drogami tej ziemi
słuchać jak brzęczy w lipowej alei
kołowrotek pszczoły kiedy przędzie miód
siadać pod wierzbą i ściągać jej trepy
by mogła wygrzać modzele korzeni
zanim ruszy ze mną na zbieranie ziół
wdychać zapachy mięty i goryczki
nurzać dłoń w grzywie rączego potoku
na górskiej wędrówce niesionej przez wiatr
nie chcę nadania innych przywilejów
a tego nic mi nie zdoła odebrać
bo życie - nie śmierć - uznało jego moc
ijg
wtorek, 17 kwietnia 2018
KORESPONDENCJA
spójrz to moja dłoń
jasna w słońcu jak liść klonu
chce żyć
spadła na ziemię
lecz trzyma w garści
ostatnie tchnienie
nigdy w moich oczach
nie będzie jej smutku
niech sama uniesie
podarty list
ijg
niedziela, 15 kwietnia 2018
Wiersz każdy
ja tylko milczę każdy wiersz
na nitce jego labiryntu
wikłam kłębek poplątanych myśli
w mojej głowie tkwią ich trzpienie
sworznie skoble i zapaści
wnyki ćwieki i rygle
nie wychodzę z tego labiryntu
bo on jest we mnie
a ja w nim kłębkiem
tezeuszem ariadną
i minotaurem
ijg
niedziela, 8 kwietnia 2018
NIEEROTYK
Jeśli ptaki tu nie dolecą
nie gaś światła w naszym pokoju
ich lot szlaki znaczy na niebie
jestem sama a ty beze mnie
otwórz okno zaprosiłam ćmy
wiersze pisze się w pełnym świetle
nokturn cichnie przejęty jak ty
ciszą straconego wieczoru
odsiecz przyjdzie ale spóźniona
nie ten służy kto zawsze czuwa
w czas nietrwały kochane oczy
zamknie skobel zadziwionej łzy
ijg
poniedziałek, 2 kwietnia 2018
Zima
Na starym zegarze osiadał czas
spóźniały się godziny
każdy dzień o kwadrans
przeciągał się jak kot
zima przyszła zaskoczona
w wekach mrozu i śniegu
przyniosła jasny czar
wyświetleń i przeźroczy
promienie słońca soplami
kapały z dachu w szronie
ocałowane dłonie grzałam
w zgubionych rękawiczkach
tej zimy białe kwiaty
nocą w moim pokoju
złożyłam na okiennej szybie
ijg
sobota, 31 marca 2018
Sen marnotrawny
Już mogę oddać przeżyte krajobrazy
kochałam je nie wiedząc
że taką miłość porządkuje czas
nie muszę wracać i nie wrócę
do jawy tego co śpi we mnie
pod osłoną tamtych nieb
w nieprzespanym śnie
szukam w nim prostej drogi
bezpowrotnie błądząc manowcami
aż poczuję cierń lub kamień
pod bosą stopą
potknę się lecz udźwignę
brzemię miłości do tej ziemi
której nie ufam i nie błogosławię
jak nie dowierza się kwiatom
utraconego ogrodu
ijg
czwartek, 29 marca 2018
ENTELECHIA
godziłam się na przemianę
jeśli był w niej ten sam żywioł
co w dojrzewaniu owocu
rządzi zapachem i barwą
uznawałam mrok poezji
która porwała mnie w jasyr
zatracenia i otchłani
wieczystej niezgody na raj
przyjęłam prawdę sprzeczności
ryzyko wyboru dobra
w jego aliansie z dziełem zła
nicości aż do zaprzaństwa
to wszystko tłumaczy jedność
w którą wrastałam by stać się
tym zakazanym owocem
drzewa wiadomości
o sobie
ijg
czwartek, 22 marca 2018
Rzep
a jeszcze ten łopian
nie wiem co z nim
jako chwast będzie wytępiony
nie dla wyznawców jego zapach
nie dla wiernych kwiat
chełpliwy i zadziorny
skutecznie zwalcza
łupież czyraki
trądzik i świąd
bo ma w sobie tajne kody
tajemnice klasztorów
a nawet zbrodnie odszczepieńców
skąd więc ta nagonka
i odmowa zbawienia
ta nietolerancja
wobec braku różanej urody
i utylitarności ziemniaka
tutaj z nim tylko psy są szczęśliwe
że wczepia się w ogon
tylko deszcz i wiatr
nie omijają jego sercowatych liści
a przecież gdzie indziej
jak głosi legenda
dandelion i burdock pomogły
świętemu Tomaszowi z Akwinu
przy pisaniu Sumy teologicznej
ijg
niedziela, 18 marca 2018
Jajo
ciemna izba w niej dębowy stół
dla poświaty słonecznika małe okno
pod nim nagietki malwy sąsiadki
też zajrzą czy nic mi nie potrzeba
szczęście przyjdzie przed zmierzchem
i zamruczy kotem na przypiecku
do późnej nocy będą szczekać psy
aż cisza odważy się bez nich wypełnić
ranki będą inne nie tak oczywiste
w promieniach słońca rozsiądzie się przyzba
na podwórzu zapach jaśminu z wierszem
pomoże mi nosić się jak kura z jajem
ijg
sobota, 17 marca 2018
Moje marzenia
jak ucierany kopyścią cukier z wanilią
jak lecące nad siedliskiem wiosną bociany
jak po zachodzie słońca odnawianie blasku
powracają we mnie rozrzutne marzenia
nie ma w nich mojej winy ani zaniechania
nie ma sztucznej słodyczy i czerstwego chleba
nie ma też wiary w nadejście pokory jest lęk
jest godność urojeń komeraże i złuda
niewiedza czym jestem bez nich a czym z nimi
wystudiowana ujawnia się nad ranem
obudzona w ciemnej jutrzni cichą kołatką
jak zapach wanilii klekot bociana i blask
ijg
Mizerykordia
kwiaty były tak piękne
że ich zapach to nadmiar
jak dopięta do dzieła
nazbyt wysoka cena
w odartym z dźwięku śpiewie
wznosił się krzyk w skowycie
jak zbytek gestów i słów
w świętokradczej modlitwie
kto zrozumiał ten przesyt
nie wybaczy ciemiężcy
że nie wiedział co czyni
gdy z litości zadawał
cios
ijg
że ich zapach to nadmiar
jak dopięta do dzieła
nazbyt wysoka cena
w odartym z dźwięku śpiewie
wznosił się krzyk w skowycie
jak zbytek gestów i słów
w świętokradczej modlitwie
kto zrozumiał ten przesyt
nie wybaczy ciemiężcy
że nie wiedział co czyni
gdy z litości zadawał
cios
ijg
Mój sposób bycia
stanę znowu przed tym kwiatem
w chwili gdy jest tylko on
i ja to uwydatnię
nie ulęknę się wyzwania
by nie stargać jego piękna
tajemnicy która nie służy
a zawsze panuje
wszystkie zimy przeczekamy
i jesienie w szumie deszczu
w ukojeniu płatków śniegu
wiosną wrócę
zakwitniemy
będzie on i ja
chociaż nas nie będzie
i nigdy nie było
osobno
ijg
czwartek, 8 marca 2018
W dobry czas
linia brzegowa nie zawiedzie
można stąpać po niej jak po linie
falą obmyć stopy
na piasku odcisnąć ślad
jest też chwila między dźwiękiem i ciszą
w niej dotyk nabrzmiewa
ptaki stroją barwy
krople wiosennego deszczu
spadają na klawisze
a światło ?
wychodzi z jądra ciemności
z niewiarygodnego bieguna
i zaczyna dążyć
moja dłoń nie skłania się
nie odgarnia włosów z czoła
nie dotyka
podaję ją
to wszystko sprawia że
jestem przede mną
nigdy nie będę za
ijg
czwartek, 22 lutego 2018
Do kresu nocy
W ten czas podchodzę bardzo blisko
Pełne soku grono wisi mi nad głową
Stopy zanurzam w strumieniu
Są to chwile wytchnienia
Ale go nie trwonię
Na zbędne nadzieje
Czuję wdzięczność
Płynie we mnie jak skarga
Której nikt nie słucha
Umiem się zapomnieć
Nie trzeba mi Boga
by zrobił to za mnie
Bo wiem że dalej nie pójdę
że to kres
ijg
niedziela, 18 lutego 2018
WRÓŻBA
jakim płaczem śpiewać te chłodne poranki
klonów wokół studni opuszczone liście
smutek bez przyczyny w zbyt nagłym odejściu
uchylony za oknem niewytrwały brzask
wszystko takie dziwne jak pierwszy anemon
obnoszący na płatkach jedną z wielu barw
z niej można wywróżyć ciche przeznaczenie
sprzeniewierzyć się fatum i oszukać los
wymykać się pilnie chyłkiem do ogrodu
tam każdego dnia czekać na rosę i zmierzch
ijg
czwartek, 15 lutego 2018
OSTOJA
nie będziemy teraz trapić się istnieniem
rzeczywiste drzewa miniemy przy drodze
pójdziemy w marzeń naszych nierealny las
odmienimy kwiaty według własnej mody
jabłka wykradniemy z wiśniowego sadu
lichy krzew wystrzyżemy w niepojęty wzór
pozostaną łąki zmienione w ugory
wądoły bagniska wertepy i błota
naszą dolę zmienimy na ich twardy czar
wydrążymy czasu pajęczą strukturę
bezcenne precjoza z pospiesznej tęsknoty
przechowamy na zawsze otulone w mech
ijg
środa, 14 lutego 2018
OAZA
zatrata bierze się znikąd
jest jak narowisty płomień
i jak pełen obietnic wiatr
odmówi zauroczenia
ułatwi wyrzec się losu
i odwołać późny wieczór
policzy zyski i straty
jak biegły tłumacz przełoży
proste słowa na tajny kod
nie chce wiele za usługi
kilka świątyń jak namioty
na pustyni wokół wody
której nigdy nie pragnął nikt
ijg
niedziela, 11 lutego 2018
Początek poematu
nie przebieram dźwięków w ciszy
co jak makiem zasiał
nie wiem jak milczeć
w napiętym chaosie
przenika go
kosmiczne promieniowanie
twardego słowa
wysłanego na początku
w świetlistej kapsule
powstały z niego światy
eposów poematów i tragedii
wybrzmiały elegie i treny
po latach i wiekach uderzają celnie
rytualnie otwierają oczy
usta i uszy
napełniają serce
zakłócają we mnie milczenie
wszechświata
ijg
poniedziałek, 5 lutego 2018
WIOSNA
nie zapomnę ciszy tego posągu
zapatrzenia kamiennych w dal oczu
stałam blisko nie patrzyły na mnie
a przecież czułam ich wzrok
z nieruchomych warg czytałam słowa poematu
ogrzewałam dłonie na zimnym marmurze
w jego słojach odkładały się wieki
czas uderzał w moje życie
to nie było bezpieczne ani wielkoduszne
w kilka chwil przemierzyć taką przestrzeń
odmieniać siebie jak drzewo przez pory roku
i po trzech oczekiwać
czwartej wiosny
ijg
poniedziałek, 29 stycznia 2018
Pewien spacer
zdaje mi się dziś księżyc
jego gesty kruche
mrocznieją pod powieką nieba
wiatr też nie lepszy
to z niego wieje ciszą
w której się oglądam
nie tylko za siebie
za wszystko co było
zacinam się w deszcz
jak we mgle idę po nowemu
cierpliwa
i jestem już tego pewna
ijg
piątek, 19 stycznia 2018
POŻEGNANIE
Nic mi nie odbierze dali
w niej światło jest najpiękniejsze
siądę na przyzbie lipowej alei
by wdychać zapach miodowych drzew
patrzeć na smutek kolein
wypełnianych przez niespodziewany deszcz
niestraszne będą mi słowa
nawet najświętszej przysięgi
i niepotrzebne dary
z ukochanych rąk
muszę tylko zrozumieć wyrok
co nie jest karą
i wynagrodzić sobie winę
która przenika w głąb
odejdę o zaraniu
z pokorą pielgrzyma
zostawię na uboczu
w ukryciu lub na widoku
opadły ze mnie mrok
ijg
sobota, 6 stycznia 2018
Pejzaż podejrzany
rozpanoszyło się bezpańskie szczęście
na pustych zimnych polach
nie opatrzy się nim moje serce
nie uleczy znojna dusza
bo jakże mam odnaleźć wiarę w złote zboża
w czułe barwy chabrów i kąkoli
jak mogę zadowolić się miedzą
i zaufać jej cichym gruszom
znam podstępy takiego pejzażu i jego ukojenia
bociany nad łąką i żaby w stawie
szare bazie na wierzbowych gałązkach
i złote kaczeńce na mokradłach
to wszystko jest niczyje nie ma nad sobą pana
jest mi dostępne jak szczęście
panoszy się wszędzie i sieje zamęt
w sercu bez wiary i w głębi nieufnej duszy
poddaję się tej opatrzności
jak wschodzącemu słońcu
i ziemi pod stopami
dopokąd idę
ijg
Subskrybuj:
Posty (Atom)